Ostatnie dni taryfy ulgowej dla Polski

Zwolennicy ostrego rozprawienia się z Polską w Brukseli zostali chwilowo odsunięci na bok. Ale w Warszawie antyunijni radykałowie wciąż są górą.

Publikacja: 03.11.2021 18:54

Ostatnie dni taryfy ulgowej dla Polski

Foto: PAP, Paweł Supernak

 Eurodeputowanemu niemieckich Zielonych Danielowi Freundowi przyznano bardzo mało czasu w trakcie debaty z Mateuszem Morawieckim 19 października. Ale i ta krótka wypowiedź sporo mówi o kursie, jaki za chwilę może przyjąć Berlin wobec Polski. Niemiec poparł wniosek o pozwanie przez Europarlament Komisji Europejskiej za brak zdecydowanej reakcji wobec działań PiS. – To jest odpowiedź Parlamentu Europejskiego na zaostrzający się kryzys wokół praworządności i stałą odmowę Komisji Europejskiej podjęcia odpowiednich działań. Jesteśmy zdecydowani sięgnąć po wszelkie legalne środki, aby nałożyć sankcje na tych, którzy łamią rządy prawa – oświadczył.

Annalena Baerbock, liderka Zielonych, jest typowana na szefową MSZ w rządzie, który może zostać zatwierdzony przez Bundestag już w listopadzie. Na jego czele stanie lider SPD Olaf Scholz. Przez lata Angela Merkel sprzeciwiała się wyrzuceniu z Europejskiej Partii Ludowej (EPP) Fideszu Viktora Orbána. Jarosław Kaczyński wyciągnął z tego wniosek, że nawet bardzo wątpliwe z punktu widzenia rządów prawa działania nie spotykają się z twardą odpowiedzią Brukseli. Jednak socjaldemokraci, którzy z natury rzeczy nie czują bliskości z twardą prawicą Europy Środkowej, nie chcą iść tą drogą.

Czytaj więcej

Wiceminister sprawiedliwości: Kara od TSUE? Złamalibyśmy prawo, płacąc bezprawny haracz

– Zamiast postawić się autokratom wykorzystującym fundusze unijne dla rozmontowania demokracji, Komisja udawała, że nic się nie dzieje, i zaniechała wdrożenia mechanizmu uzależnienia wypłat od respektowania zasad praworządności – mówił w trakcie wspomnianej debaty eurodeputowany SPD Tiemo Wolken.

Źródła w Komisji Europejskiej przyznają „Rz": najlepiej byłoby rozwiązać ten spór w ciszy. Ale Mateusz Morawiecki zdecydował się na inną drogę. Postawił sprawę na ostrzu noża, wywołał ostrą debatę nie tylko w Parlamencie Europejskim, ale i w stolicach państw członkowskich. Ta kwestia znów była przedmiotem debaty ministrów sprawiedliwości w Portugalii we wtorek. To powoduje, że Komisja Europejska ma coraz mniejsze pole manewru dla osiągnięcia porozumienia z Polską.

Na razie ten kompromis polega na uznaniu, że KPO nie jest właściwym narzędziem do dyscyplinowania Warszawy w sprawie rządów prawa. Dlatego von der Leyen oświadczyła, że warunkiem uwolnienia jeszcze w tym roku środków jest spełnienie zapisów lipcowego orzeczenia TSUE. Chodzi o obietnicę likwidacji Izby Dyscyplinarnej SN, rozpoczęcie procesu przywrócenia usuniętych sędziów oraz zniesienie lub reformę systemu dyscyplinowania sędziów. To minimalne warunki niezależności wymiaru sprawiedliwości.

Czytaj więcej

Rzecznik KE: W Unii Europejskiej nie ma miejsca na wojenną retorykę

Chodzi o obietnice, które pozwoliłyby na wypłatę jeszcze w tym roku zaliczki (13 proc.) z Funduszu Odbudowy. Co prawda uwolnienie kolejnych transz byłoby uzależnione od wypełnienia tych zapowiedzi w przyszłym roku. Równolegle można się też spodziewać orzeczenia TSUE w sprawie zasad funkcjonowania mechanizmu uzależnienia wypłat z normalnego budżetu Unii od przestrzegania zasad praworządności. Jednak uruchomienie już teraz „pozytywnej dynamiki" w relacjach między UE i Polską ułatwiłoby osiąganie kompromisów w późniejszym czasie – wierzą źródła w KE.

Ta oferta pozostanie jednak na stole tylko kilkanaście dni, nie tylko z powodu perspektywy szybkiego ukonstytuowania się rządu w Berlinie, ale też unijnych procedur, które stanowią, że jeśli KPO nie zostanie zatwierdzony do połowy listopada, wypłata zaliczki dla Polski nie będzie możliwa. Jednak Bruksela nie ma wrażenia, że w Warszawie istnieje pęd do porozumienia. Przeciwnie: sprawa stała się przedmiotem coraz ostrzejszej walki pro- i antyunijnej frakcji w Zjednoczonej Prawicy. Tylko szybkie zwycięstwo tej pierwszej umożliwiłoby wykorzystanie oferty Komisji Europejskiej.

 Eurodeputowanemu niemieckich Zielonych Danielowi Freundowi przyznano bardzo mało czasu w trakcie debaty z Mateuszem Morawieckim 19 października. Ale i ta krótka wypowiedź sporo mówi o kursie, jaki za chwilę może przyjąć Berlin wobec Polski. Niemiec poparł wniosek o pozwanie przez Europarlament Komisji Europejskiej za brak zdecydowanej reakcji wobec działań PiS. – To jest odpowiedź Parlamentu Europejskiego na zaostrzający się kryzys wokół praworządności i stałą odmowę Komisji Europejskiej podjęcia odpowiednich działań. Jesteśmy zdecydowani sięgnąć po wszelkie legalne środki, aby nałożyć sankcje na tych, którzy łamią rządy prawa – oświadczył.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Prezydent Andrzej Duda ułaskawił agentów CBA skazanych w aferze gruntowej
Polityka
Jacek Kucharczyk: Nie spodziewałem się na listach KO Hanny Gronkiewicz-Waltz
Polityka
Po słowach Sikorskiego Kaczyński ostrzega przed utratą przez Polskę suwerenności
Polityka
Exposé Radosława Sikorskiego w Sejmie. Szef MSZ: Znaki na niebie i ziemi zwiastują nadzwyczajne wydarzenia
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Dyrektor pisała: "Taki sobie wybrałam"