Stachowiak-Różecka zachwalając w Radiu Wrocław „Polski Ład” przekonywała, że „rząd Prawa i Sprawiedliwości, jak już wielokrotnie słuchacze się mogli przekonać, jest po prostu rządem bardzo gospodarnym”. - Te środki jesteśmy w stanie wypracować, mówiąc krótko dzięki własnej gospodarności, własnym projektom gospodarczym, własnym pomysłom, regulacjom podatkowym i reformom - mówiła, komentując zapowiedzi z konferencji prasowej premiera Mateusza Morawieckiego nt. Rządowego Funduszu Polski Ład w Nidzicy.
- Ta gospodarność sprawia, że jesteśmy w stanie rzeczywiście wspierać polskie samorządy i pomagać w rozwoju Polski. Proszę zwrócić uwagę, że te środki to przede wszystkim infrastruktura drogowa. Jak się przejedziemy po Dolnym Śląsku, to rzeczywiście widać jeszcze takie miejsca, że wierzyć się nie chce, że mamy takie drogi w XXI wieku i w tym zakresie warto wspierać samorządowców, bo infrastruktura drogowa to przyciąganie przede wszystkim biznesu do danej gminy - zwróciła uwagę.
- Skąd pieniądze na „Polski Ład” - spytał posłankę PiS prowadzący rozmowę dziennikarz Dariusz Wieczorkowski. - My Kowalscy będziemy płacić za niego płacić? Bo rząd swoich pieniędzy nie ma, ma nasze pieniądze? - dopytywał. - W tym sensie to wszystkie pieniądze są nasze - odparła Stachowiak-Rózecka. - Rząd nie ma własnych pieniędzy, które produkuje gdzieś we własnej fabryce - dodała.
Czytaj więcej
Od tygodni rząd mówi o „historycznej obniżce podatków”. Ale nawet dla największych beneficjentów Polskiego Ładu nie będzie zupełnej wolności od danin publicznych.
Pytana o inflację była kandydatka na prezydenta Wrocławia stwierdziła, iż „chyba każdy zdaje sobie sprawę, że to co dzisiaj się dzieje (...) to są konsekwencje polityki energetycznej”. - Inflacja i energetyka są ze sobą bardzo powiązane - mówiła, przyznając, że „rzeczywiście te ceny nieco wzrosły”. - Każdy, kto coś produkuje i potrzebuje do tego prądu, benzyny, to jest jasne, że jego towar będzie rósł - powiedziała.