W piątek ogłoszono, ze tegorocznymi laureatami Pokojowej Nagrody Nobla będą dziennikarze Maria Ressa i Dmitrij Muratow.
W uzasadnieniu podkreślono, że laureaci reprezentują wszystkich dziennikarzy, którzy opowiadają się za wolnością słowa "w świecie, w którym demokracja i wolność mediów stają w obliczu coraz bardziej niesprzyjających warunków".
Dmitrij Muratow to rosyjski dziennikarz, od 1995 r. redaktor naczelny niezależnej gazety "Nowaja Gazieta". Podkreślono, że od momentu założenia gazety, zabito sześciu jej dziennikarzy, w tym Annę Politkowską, która pisała o wojnie w Czeczenii.
Czytaj więcej
Rzadko kiedy pokojowy Nobel zaskakuje pozytywnie. Tym razem tak jest. Komitet Noblowski, nagradzając dwójkę dziennikarzy z krajów, w których za wolność słowa płaci się najwyższą cenę, podjął decyzję trafną i o znaczeniu symbolu.
- Jestem niewłaściwym laureatem tej nagrody - powiedział Muratow reporterom przed siedzibą swojej redakcji. Dodał, że nagroda jest dla wszystkich "poległych" dziennikarzy", którzy oddali życie za swój zawód. Podkreślił, że gdyby to od niego zależało, nagroda trafiłaby w ręce Aleksieja Nawalnego. - Myślę, że ten człowiek ma jeszcze wszystko przed sobą - powiedział.