Strzeżek odniósł się do kar nałożonych na Polskę, za niezastosowanie się do orzeczenia TSUE nakazującego wstrzymanie pracy kopalni Turów do czasu rozstrzygnięcia sporu między Polską a Czechami.
- Problemów jest kilka. Po pierwsze: nikt ze strony rządowej nie chciał rozmawiać z lokalnymi samorządowcami i związkami zawodowymi z Turowa. Jarosław Gowin był jedynym politykiem, który spotykał się z samorządowcami i związkowcami. Po drugie: nikt nie rozmawiał ze stroną czeską, licząc na to, że jakoś to będzie, a może Czesi zapomną o problemie. Ale fakty są następujące: policzono, że trzy dni płacenia kary, to rok funkcjonowania szpitalu w Bogatyni. To są realne pieniądze, które nie wpłyną na konto realnych instytucji - podkreślił samorządowiec.
Mieliśmy festiwal machania szabelką, tylko nikt nie policzył ile to będzie nas kosztować
Wicerzecznik Porozumienia ocenił również strategię rządu w sprawie sporu z Czechami i nasze relacje z instytucjami europejskimi.
- Mieliśmy festiwal machania szabelką, w którym zarzekaliśmy się, że nie zapłacimy UE ani złotówki. Tylko, że albo nikt nie policzył, albo nikt nie chce się przyznać, że pieniądze zostaną odcięte ze wszystkich dotacji, które miały wpłynąć do Polski. Możemy się napinać i mówić, że nie będą nam mówić w Brukseli, jak mamy żyć, ale jak się nie dogadamy to pół miliona euro dziennie będzie płynąć do kosza - przekonywał gość Onetu.