Bolsonaro łagodzi ton. Zapewnia, że nie wykroczy poza ramy konstytucji

Prezydent Brazylii, Jair Bolsonaro, oświadczył w czwartek, że nigdy nie zamierzał atakować żadnych instytucji brazylijskiego państwa, co jest postrzegane jako krok w strone rozładowania napięcia w sporze prezydenta z Sądem Najwyższym.

Publikacja: 10.09.2021 04:40

Jair Bolsonaro, prezydent Brazylii

Jair Bolsonaro, prezydent Brazylii

Foto: AFP

Kilka dni temu, w czasie wieców w stolicy kraju, Brasilii i największym mieście Brazylii, Sao Paulo, Bolsonaro wzywał sędziego Sądu Najwyższego, Alexandre'a Moraesa do ustąpienia ze stanowiska i deklarował, że nie będzie się stosował do jego orzeczeń. Bolsonaro mówił wówczas także m.in. że tylko Bóg może odwołać go z urzędu.

W czwartek kierowcy ciężarówek, popierający Bolsonaro w jego walce z Sądem Najwyższym, zablokowali autostrady w Brazylii, zagrażając kluczowym szlakom eksportowym.

Czytaj więcej

Prezydent Brazylii: Tylko Bóg może odebrać mi stanowisko

W związku ze wzrostem napięcia w kraju, Bolsonaro wydał w czwartek oświadczenie, które odbierane jest jako próba złagodzenia sporu z Sądem Najwyższym. Prezydent wcześniej oskarżał sędziów tego sądu o to, że przeszkadzają mu w sprawowaniu władzy.

W oświadczeniu prezydent napisał m.in., że ostry język, po który czasami sięga, wynika z "chwilowych emocji", a wszelkie problemy, jakie ma z sędziami, mogą znaleźć rozwiązanie w sądzie.

Prezydent mówił, że jest w sporze z konkretnymi osobami, a nie instytucjami

Bolsonaro, którego w przyszłym roku czekają wybory prezydenckie, traci poparcie w sondażach - Brazylia pod jego rządami, jest jednym z najciężej doświadczonych pandemią koronawirusa krajów świata, inflacja w kraju osiąga niemal dwucyfrową wartość, a bezrobocie jest wysokie.

W czwartek Bolsonaro umieścił też nagranie w mediach społecznościowych, w którym zapewnił, że nie zamierza wykraczać poza ramy konstytucji. Dodał, że nie ma żadnych problemów z instytucjami państwa w Brazylii.

Prezydent mówił, że jest w sporze z konkretnymi osobami, a nie instytucjami. Jednocześnie powtórzył, że jego zdaniem system elektronicznego głosowania, któremu się sprzeciwia, jest podatny na wpływy zewnętrzne. To właśnie kwestia zmiany prawa wyborczego stała się podstawą sporu między prezydentem a Sądem Najwyższym - brazylijski parlament odrzucił zmiany w prawie wyborczym proponowane przez prezydenta, ale Bolsonaro i tak chciałby, aby wybory zorganizowano na podstawie przepisów, które zaproponował.

Kilka dni temu, w czasie wieców w stolicy kraju, Brasilii i największym mieście Brazylii, Sao Paulo, Bolsonaro wzywał sędziego Sądu Najwyższego, Alexandre'a Moraesa do ustąpienia ze stanowiska i deklarował, że nie będzie się stosował do jego orzeczeń. Bolsonaro mówił wówczas także m.in. że tylko Bóg może odwołać go z urzędu.

W czwartek kierowcy ciężarówek, popierający Bolsonaro w jego walce z Sądem Najwyższym, zablokowali autostrady w Brazylii, zagrażając kluczowym szlakom eksportowym.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Kto przewodniczącym Komisji Europejskiej: Ursula von der Leyen, a może Mario Draghi?
Polityka
Władze w Nigrze wypowiedziały umowę z USA. To cios również w Unię Europejską
Polityka
Chiny mówią Ameryce, że mają normalne stosunki z Rosją
Polityka
Nowe stanowisko Aleksandra Łukaszenki. Dyktator zakładnikiem własnego reżimu
Polityka
Parlament Europejski nie uznaje wyboru Putina. Wzywa do uznania wyborów za nielegalne