Były minister kultury Andrzej Celiński jest kandydatem na prezydenta Warszawy SLD–Lewica–Razem. W skład koalicji wchodzi 20 partii i organizacji. Największą z nich jest SLD.
Politycy Sojuszu od wielu tygodni zastanawiali się, kto ma wystartować w stolicy. Zastanawiano się nad wystawieniem wspólnego kandydata z Platformą Obywatelską, ale toczące się przez kilka tygodni rozmowy nie przyniosły efektów.
Ostatecznie decyzję podjęła w środę wieczorem Rada Warszawy. Konferencja Celińskiego odbyła się w czwartek na placu Zamkowym. Wzięli w niej udział m.in. Włodzimierz Cimoszewicz i Katarzyna Kądziela z Inicjatywy Feministycznej, jednej z organizacji wchodzących w skład koalicji SLD–Lewica–Razem. Celiński w trakcie konferencji podkreślał, że chce zmiany stylu prowadzenia starcia w stolicy. – Marzę o wprowadzeniu języka powagi, demokracji i odpowiedzialności do kampanii i rządzenia – stwierdził.
To jednak nie trafiło do innych kandydatów, którzy zwrócili raczej uwagę na różnicę pokoleniową. – Jest to człowiek z piękną kartą opozycyjną, ale już widać, że rywalizacja w stolicy toczy się między politykami młodszego pokolenia, z nowymi pomysłami dla Warszawy – tak o Celińskim mówi „Rzeczpospolitej" Paweł Rabiej z Nowoczesnej, kandydat na wiceprezydenta Warszawy w tandemie z Rafałem Trzaskowskim.
Do tej pory prekampania w Warszawie toczyła się głównie między Patrykiem Jakim a Rafałem Trzaskowskim. – SLD w Warszawie to jest już organizacja historyczna. Myślę, że ta kandydatura to symboliczny gest. Nie jest tajemnicą, że SLD w Warszawie jest od wielu lat postrzegany wyłącznie jako przybudówka platformerskiego ratusza – mówił w czwartkowym programie #RZECZoPOLITYCE Adrian Zandberg, jeden z liderów Partii Razem.