Chodzi o spotkania z 2002 r., podczas których czołowi politycy lewicy, w tym były prezydent, mieli namawiać Łapińskiego, by Ministerstwo Zdrowia dało zielone światło kontynuacji budowy Laboratorium Frakcjonowania Osocza w Mielcu.

Mieli to robić, mimo że wcześniej doszło tam do wielomilionowych nadużyć. Fabryka budowana była za kredyty poręczone w 1997 roku przez rząd Włodzimierza Cimoszewicza. Skarb Państwa stracił z tego tytułu 61 mln zł.Mariusz Łapiński ujawnił to śledczym w 2004 roku. Mówił, że w czasie, gdy był szefem resortu zdrowia, wielokrotnie wywierano na niego presję w sprawie LFO. Odbyła się nawet specjalna narada w Kancelarii Prezydenta Kwaśniewskiego.

Zastępca prokuratora okręgowego w Tarnobrzegu Janusz Wiśniewski powiedział „Rz”, że śledztwo potwierdziło, iż były spotkania polityków lewicy z Łapińskim. Ale nie ma dowodów, że podczas nich wywierano naciski na Łapińskiego, które miały znamiona przestępstwa.

Mariusz Łapiński nie zamierza się odwoływać: – Zeznałem, że przekonywano mnie do LFO, ale nie twierdziłem, że dostałem polecenie lub że byłem szantażowany.

Z osób zamieszanych w aferę LFO przed sądem do tej pory stanął tylko były minister gospodarki Wiesław Kaczmarek za wydanie nierzetelnej opinii, dzięki czemu LFO dostała gwarancję Skarbu Państwa. Głównymi podejrzanymi są współwłaściciele LFO Włodzimierz W. i Zygmunt N.