Ustawowy zysk posłanki PO

Jak Lidia Staroń zarobiła kilkaset tysięcy złotych. Ustawa, nad którą pracowała, pozwoliła jej uwłaszczyć się na lokalu

Aktualizacja: 18.09.2008 11:23 Publikacja: 18.09.2008 03:21

Ustawowy zysk posłanki PO

Foto: Rzeczpospolita, Jak Jakub Dobrzyński

Lidia Staroń z Olsztyna jest posłanką PO już drugą kadencję. W poprzedniej reprezentowała klub nad pracami przy nowelizacji prawa spółdzielczego. – Cofnięto jej rekomendację – mówi Grzegorz Dolniak, wiceszef Klubu PO. Jej miejsce zajął Łukasz Abgarowicz, dziś senator PO. – Były jakieś niepotwierdzone informacje, że pani poseł może być stroną w pracach nad tą ustawą – mówi Abgarowicz.

Zagadka wyjaśniła się latem tego roku. Do urzędu miasta w Olsztynie wpłynął akt notarialny podpisany między Spółdzielnię Mieszkaniową Pojezierze a Lidią i Ryszardem Staroniami. Dzięki znowelizowanej ustawie posłanka uwłaszczyła lokal usługowy na gruncie, który wart jest kilkaset tysięcy złotych. Zapłaciła 749 zł.

To pawilon, który Staroń wybudowała z trójką innych osób w połowie lat 90. Lokal usługowy stanął na gruncie, który spółdzielnia Pojezierze miała w wieczystym użytkowaniu od miasta. To atrakcyjna działka blisko centrum Olsztyna.

Inwestycja była ryzykowna. Spółdzielnia mogła bowiem zażądać zwrotu dzierżawionego gruntu – oddając pieniądze za pawilon. W 2000 roku Staroń została członkiem spółdzielni. – Dwukrotnie składała też wniosek o wykup gruntu. Został odrzucony – mówi Wiesław Barański, prezes Pojezierza.Gdy na początku 2007 roku było już wiadomo, że nowe prawo spółdzielcze zostanie przez Sejm przegłosowane, Staroń wysłała do Pojezierza pismo, w którym straszyła prokuraturą. Obawiała się, że spółdzielnia może wykupić od miasta grunt, na którym stoi jej pawilon. – Musiałaby nam wówczas oddać przy uwłaszczeniu pieniądze, które spółdzielnia zapłaciłaby za działkę miastu – mówi prezes Barański. – To byłoby kilkaset tysięcy złotych – dodaje. Pojezierze ziemi nie kupiło. Kiedy pytamy dlaczego, Barański milczy.

W lipcu 2007 roku prezydent podpisał znowelizowaną ustawę o prawie spółdzielczym. W 2008 roku Staroń razem z osobami, które wybudowały pawilon, uwłaszczyła się na gruncie.

– W 2007 roku mówiono nam o tym pawilonie, ale nie było potwierdzenia tych informacji. To, co zrobiła pani Staroń, to jeden wielki skandal. Brak mi słów. Nie o to w tej ustawie chodziło – komentuje Abgarowicz.Ale w 2007 roku Klub PO nie był zainteresowany wyjaśnieniem sprawy pawilonu. W kancelarii marszałka Sejmu odnaleźliśmy pismo, które w kwietniu 2007 roku wysłała spółdzielnia Pojezierze. „Ponieważ projektodawcą nowelizacji ustawy jest pani posłanka Lidia Staroń, zgłaszamy wątpliwości co do obiektywizmu i bezstronności jej osoby (...). Proponowana nowelizacja umożliwi uwłaszczenie się (pani Staroń – red.) na gruncie o powierzchni 1320 mkw. praktycznie bez opłat”. Pismo utknęło w komisji etyki poselskiej.

Moje prace w komisji nigdy nie przekładały się na moją osobistą sytuację Lidia Staroń posłanka PO

Posłanka nazywa absurdem twierdzenie, że zyskała na nowelizacji ustawy. – Takie pomówienia rozpuszczało lobby prezesów spółdzielni, ponieważ ta nowelizacja znacznie ukróciła ich samowolę i bezkarność– mówi „Rz” Staroń. – Moje prace w komisji nigdy nie przekładały się na moją osobistą sytuację. Nowelizacja ustawy, przy której pracowałam, dotyczyła zwiększenia praw członków spółdzielni, upodmiotowienia ich, a najkorzystniejsze rozwiązania dotyczyły mieszkań lokatorskich. Ja od 2000 r. posiadam własnościowe prawo do lokalu użytkowego i w każdym momencie mogłam złożyć wniosek o ustanowienie odrębnej własności. Mogłam to zrobić, na długo zanim jeszcze trafiłam do parlamentu.

Ale wtedy posłanka Staroń musiałaby za grunt zapłacić o wiele więcej niż 749 zł.

O Lidii Staroń głośno zrobiło się w całej Polsce na przełoie 2004 i 2005 roku. Wraz ze znajomymi ujawniła ona wtedy nadużycia w Pojezierzu. Ówczesny prezes spółdzielni Zenon P. trafił do aresztu. Dziś sprawę bada sąd. W 2005 roku PO zaproponowało Staroń start w wyborach do Sejmu. Donald Tusk na konwencji PO przed wyborami mówił o niej: – Wiecie, kiedy jestem dumny? Kiedy widzę panią Lidię Staroń. Samotna, dzielna w boju kobieta, która wpierw sama, a później z grupą przyjaciół, pokazała, że jest w stanie wygrać z państwem nieprzyjaznym obywatelowi.

Lidia Staroń z Olsztyna jest posłanką PO już drugą kadencję. W poprzedniej reprezentowała klub nad pracami przy nowelizacji prawa spółdzielczego. – Cofnięto jej rekomendację – mówi Grzegorz Dolniak, wiceszef Klubu PO. Jej miejsce zajął Łukasz Abgarowicz, dziś senator PO. – Były jakieś niepotwierdzone informacje, że pani poseł może być stroną w pracach nad tą ustawą – mówi Abgarowicz.

Zagadka wyjaśniła się latem tego roku. Do urzędu miasta w Olsztynie wpłynął akt notarialny podpisany między Spółdzielnię Mieszkaniową Pojezierze a Lidią i Ryszardem Staroniami. Dzięki znowelizowanej ustawie posłanka uwłaszczyła lokal usługowy na gruncie, który wart jest kilkaset tysięcy złotych. Zapłaciła 749 zł.

Pozostało 83% artykułu
Polityka
Polityczne Michałki: Rok rządu Tuska na trzy plus, a młodzi popierają Konfederację. Żółta flaga dla koalicji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
MSZ na wojnie hybrydowej z Rosją. Kto prowadzi walkę z dezinformacją
Polityka
Sikorski pytany o polskich żołnierzy na Ukrainie mówi o „naszym obowiązku w NATO”
Polityka
Partia Razem zakończyła postępowanie dyscyplinarne ws. Pauliny Matysiak. Jest decyzja
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Sondaż: Wyborcy PiS murem za Mateuszem Morawieckim. Rządy Donalda Tuska przekonały 3 proc. z nich