Reklama

Janusz Palikot jak piorunochron

Poseł PO zapowiedział, że może odejść z polityki, jeśli to samo zrobi prezydent Lech Kaczyński

Publikacja: 23.09.2008 05:17

To efekt sondażu „Rz”, w którym najwięcej ankietowanych – po 17 proc. – uznało, że ma dość oglądania w telewizji właśnie Janusza Palikota i prezydenta.

– Jeśli ceną mojego odejścia z polityki jest odejście Lecha Kaczyńskiego, gotów jestem ją ponieść – zadeklarował w Radiu Zet poseł PO.

Mimo takich deklaracji Palikot niezbyt bierze sobie do serca wyniki badania i zamiast ograniczyć swą obecność w mediach, stara się ze wszystkich sił w nich zaistnieć. Ostatnio wziął sobie na cel Instytut Pamięci Narodowej.

– Ponieważ nie ma tych teczek, nie ma jednoznacznych źródeł informacji, to ja stoję na stanowisku, że będzie lepiej dla nas wszystkich, jeśli ten instytut będzie rozwiązany, a dokumenty zniszczone. W ten sposób nie będziemy się babrali w tym esbeckim – i tutaj powiem słowo na literę „g”, nie kończąc, w którym tkwimy w związku z pracą IPN – mówił poseł w Radiu Zet. – Trzeba spalić to esbeckie szambo.

To nie pierwsza kontrowersyjna wypowiedź Palikota na temat IPN. – To jest typowy numer pisowski. Najpierw robimy kupę w salonie, a potem mówimy, że ten, kto zrobił kupę, jest prześladowany – komentował dzień wcześniej informacje o tym, że prezes IPN Janusz Kurtyka był naciskany, by odwołać Sławomira Cenckiewicza, współautora książki o Lechu Wałęsie. – Gdyby Janusz Kurtyka był człowiekiem honoru, strzeliłby sobie w łeb – twierdził.

Reklama
Reklama

Wcześniej ulubionym obiektem ataków Palikota był prezydent Lech Kaczyński. W styczniu 2008 r. poseł zasłynął kontrowersyjnym wpisem w blogu. Sugerował w nim, że prezydent ma problemy z nadużywaniem alkoholu. Po tym wydarzeniu władze PO tymczasowo zakazały Palikotowi prowadzenia blogu.

W lipcu powiedział na antenie TVN 24, że uważa Lecha Kaczyńskiego za chama. Po tych słowach prokuratura wszczęła postępowanie sprawdzające w sprawie ewentualnego znieważenia głowy państwa.

Część członków PO domagała się już wtedy ukarania posła, ale bezskutecznie.

– To dlatego, że Palikot swoimi wypowiedziami realizuje strategię partii. Skoro wyznaczyło się mu rolę harcownika, trudno za jej wypełnianie karać – uważa Bartłomiej Biskup, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

Jego zdaniem ostatni wzrost aktywności posła też nie jest przypadkowy. – Na jesień szykowana jest ofensywa ustawodawcza, będzie rocznica rządu, a teraz jest martwy okres. W tej sytuacji Palikot jest jak znalazł – mówi. Według Biskupa wypowiedzi kontrowersyjnego posła mogą odwrócić uwagę opinii publicznej od niezbyt wygodnych dla PO spraw, np. afery wokół posłanki Lidii Staroń.

Podobnego zdania jest politolog Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Palikot gra w PO rolę piorunochronu. Bierze całą niechęć na siebie. Przy tym, jak widać, doskonale się bawi – uważa.

Reklama
Reklama

Janusz Palikot, poseł PO o teczkach w IPN

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Prof. Dudek zwrócił się do Tuska. „Jak się nie da, to powinien pan się podać do dymisji”
Polityka
Była kandydatka na prezydenta chce do Sejmu. Sąd zarejestrował partię Joanny Senyszyn
Polityka
Szczyt Wschodniej Flanki. Przyjęta deklaracja wskazuje Rosję jako największe zagrożenie
Polityka
Konflikt w PiS. Politycy partii reagują na atak Jacka Kurskiego
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama