Urzędnicy zasiadający w komisji majątkowej, która rozstrzyga wnioski Kościoła o zwrot nieruchomości przejętych przez władzę ludową, mogą dorobić drugą pensję. Zresztą nie tylko urzędnicy. Do wynagrodzeń z państwowej kasy mają prawo również przedstawiciele Kościoła.
Wynagrodzenia są traktowane jako diety, więc odprowadza się od nich tylko podatek. Przewodniczący komisji może liczyć na 6 – 7 tys. zł brutto miesięcznie. Niewiele mniej dostają wyłonieni z grupy szefowie zespołów, a członkowie szeregowi otrzymują około 5 tys. zł.
Likwidacji komisji domagają się politycy SLD. Dwa tygodnie temu złożyli do Trybunału Konstytucyjnego wniosek w tej sprawie. – Działa w niejasnych okolicznościach, nie wiadomo, jak są wyceniane grunty przydzielane Kościołowi – mówi Grzegorz Napieralski, lider SLD.
Ale w szafach komisji, która zbiera się dwa razy w tygodniu, czeka jeszcze około 200 kościelnych wniosków o zwrot majątku.Rozpatrzyć je ma 12-osobowy zespół. W połowie składa się z przedstawicieli ministra spraw wewnętrznych i Sekretariatu Konferencji Episkopatu Polski.
O tym, kto ze strony rządowej trafi do komisji, decyduje minister. Kryteria? Właściwie nie ma żadnych.