Jarosław Flis, socjolog: – Dopiero gdy się przegrywa, jest potrzeba odświeżenia. Wówczas sięga się po nowe twarze. Ale teraz Platforma Obywatelska jest niekwestionowanym zwycięzcą sondaży. Kiedy jest stabilizacja, nie ma powodów, żeby cokolwiek zmieniać – zauważa.
Inną opinię ma Eryk Mistewicz. – Przecież takie osoby jak Joanna Mucha, Janusz Dzięcioł, Łukasz Tusk (to nowi posłowie PO – red.) są samograjami medialnymi – mówi Mistewicz. – Kamera do nich chętnie podchodzi, ale potrzeba, aby mogli ten medialny pociąg poprowadzić dalej, a tego brakuje. Dzięcioł jest zwycięzcą pierwszej edycji „Big Brothera”, Tusk ma nazwisko takie jak popularny w sondażach premier, a Mucha jest bardzo atrakcyjną kobietą i doktorem ekonomii.
W przypadku Joanny Muchy wydawało się już nawet, że jest szansa na przełamanie medialnego monopolu w PO. Podczas debaty na temat zdrowia stoczyła na sali sejmowej zwycięski bój z prof. Zbigniewem Religą. Posypały się zaproszenia do mediów. Została jednak zastopowana przez przewodniczącego Chlebowskiego. Powodem był donos na nią złożony przez klubowe koleżanki z Komisji Zdrowia: że wychodzi przed szereg, pcha się do mediów, kiedy inni (inne) są w pierwszej kolejności. Złożyły go wiceprzewodnicząca komisji Beata Małecka-Libera i Elżbieta Łukaciejewska. Podczas obrad komisji doszło do kolejnej awantury o to, że Mucha wystąpiła w TVN 24, choć w tym czasie odbywały się głosowania. To, że nagranie odbyło się na sejmowych korytarzach, dla Chlebowskiego nie miało żadnego znaczenia. Zagroził posłance, że jeśli nie zmieni postępowania, nie dostanie już żadnych projektów ustaw do pilotowania.
I w ten sposób obok Chlebowskiego twarzami partii pozostają Janusz Palikot, Stefan Niesiołowski i marszałek Sejmu Bronisław Komorowski.
[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: [link=mailto:m.subotic@rp.pl]m.subotic@rp.pl[/link][/i]