- Przychody mogą być wyraźnie mniejsze, a co za tym idzie, musimy także szukać sposobów na ograniczenie wydatków - zaznaczył premier.
Prognozy rządu zakładają wzrost gospodarczy 1,7 proc. i inflację na poziomie 1,9 proc. Obowiązujący budżet zakłada je w wysokości odpowiednio 3,7 proc. i 2,9 proc. Dlatego rząd chce obciąć wydatki o 10 proc.
- W czasach zawieruchy dobrą metodą jest zbieranie zapasów. Rząd zakłada, że trzeba będzie znaleźć 17 mld zł oszczędności budżetowych, by być przygotowanym na gorszą ewentualność. Nie musi się ona zdarzyć, ale nie możemy tego wykluczyć – powiedział premier.
Te 17 miliardów ministerstwa mają znaleźć w dwa dni. W piątek i sobotę przedstawią plany oszczędnościowe premierowi.
- Ci wszyscy, którzy myślą o swoich wynagrodzeniach, pensjach, mogą być także bezpieczni. Cięcia nie będą dotykać ludzi, będziemy je proponować przede wszystkim w wydatkach rzeczowych i w rozmaitych programach i planach ministerstw – zapewnił premier.