– Nie stać Polski na marnowanie takich zasobów kadrowych – mówił w piątek premier Donald Tusk, potwierdzając zgłoszenie kandydatury byłego premiera.

– Ewentualny sukces byłby politycznym sukcesem naszego kraju. To się należy Polsce i naszej części Europy – mówił o swoim kandydowaniu Cimoszewicz. Przyznał, że poważnie się nad propozycją premiera zastanawiał.

Wyznaczenie byłego premiera wprawiło w konsternację polityków lewicy. Choć oficjalnie gratulują oni Cimoszewiczowi, przyznają, że to dla nich poważny cios.

– To ryzykowna gra i dla Tuska, i dla Cimoszewicza – mówi „Rz” przewodniczący SLD Grzegorz Napieralski. Dodaje, że jeśli Cimoszewicz przegra wybory na sekretarza generalnego Rady Europy, nie będzie dla niego miejsca w Sojuszu. Napieralski zarzucił też PO, że „kupczy” stanowiskami.

– Tusk po raz kolejny skutecznie osłabił lewicę – oceniają politolodzy.