Donald Tusk po czerwcowych wyborach do europarlamentu powoła polskiego komisarza UE w miejsce Danuty Hübner – wynika z informacji „Rz”. Najprawdopodobniej będzie nim Janusz Lewandowski, który pozostanie na stanowisku na następną kadencję Komisji Europejskiej.
Szef rządu wahał się, czy obsadzać stanowisko w Komisji pół roku przed końcem kadencji. Zdaniem polskich eurodeputowanych rezygnacja z niego nie byłaby jednak w interesie Polski.
Hübner, która odpowiada za politykę regionalną UE, startuje w wyborach z listy PO w Warszawie i jest faworytką. W razie zwycięstwa nie będzie mogła łączyć stanowiska komisarza z mandatem eurodeputowanej. Jeśli Lewandowski, który też startuje w wyborach, zdobędzie mandat, zrezygnuje z niego, a w jego miejsce do europarlamentu wejdzie kolejna osoba z listy PO.
Komisarz UE może być jednak jedynym poważnym stanowiskiem międzynarodowym, jakie przypadnie nam w udziale. Bo choć PO rozbudziła apetyty, rozpoczynając walkę o posady sekretarza generalnego NATO, szefa europarlamentu i sekretarza generalnego Rady Europy, to może się okazać, że nic z tego nie wyjdzie.
– Grozi nam, że nie otrzymamy żadnego z tak szumnie ogłoszonych stanowisk – mówi europoseł Paweł Piskorski.