Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla „GP” przypomina, że Lech Kaczyński jako pierwszy prezydent wolnej Polski docenił działaczy „Solidarności”. Dlatego „w naturalny sposób może być dziś postrzegany przez wielu jako wielka postać solidarnościowa”.

Wyjaśnia też, jakie jego zdaniem są przyczyny tego, iż niektórzy pomniejszają dziś rolę jego brata.

„Obawiają się, że w obliczu niechybnej kompromitacji Wałęsy to Lech Kaczyński stanie się symbolicznym patronem ruchu solidarnościowego. Oto przyczyna blokowania upamiętnienia dorobku tragicznie zmarłego prezydenta” – tłumaczy.

„Tak jak Piłsudski nie mógł być symbolem PRL, tak samo Lech Kaczyński – przy całej nieporównywalności postaci – nie może być symbolem kondominium rosyjsko-niemieckiego w Polsce” – zaznacza prezes PiS i prognozuje, że „Budowana przez nich (polityków PO– red.) konstrukcja lukrująca postać Wałęsy za jakiś czas rozsypie się jak domek z kart”.

Kaczyński wspomina też udział swojego brata w wydarzeniach Sierpnia ,80. „Tę obecność można liczyć w dniach, a nie w godzinach” – podkreśla.