Im bliżej wyborów, tym media coraz częściej donoszą, że premier jest wściekły, wali pięścią w stół, przeprowadza nieprzyjemne rozmowy i grozi wyciągnięciem konsekwencji.
Przykład pierwszy z brzegu: szwagier Grzegorza Schetyny, Konrad Rowiński, znalazł się na liście jako kandydat PO na senatora z Dolnego Śląska. "Na reakcję premiera Tuska nie trzeba było czekać. Szef rządu wściekł się na Schetynę" – informowała "Polska The Times", powołując się na anonimowego działacza PO.
Szef rządu wściekł się podobno dlatego, że prominentni politycy mieli nie umieszczać krewnych na listach.
Z informacji trafiających do różnych mediów wynika jednak, że premier chodzi rozdrażniony od kilku tygodni. Najpierw wściekł się z powodu stadionowych chuliganów i na konferencji prasowej obwieścił, że mecze będą rozgrywane przy pustych trybunach.
Później – już nieoficjalnie – zdenerwował się na szefa MSWiA Jerzego Millera, że podlegli mu policjanci ukarali mandatami kiboli, którzy skandowali "Donald, matole, twój rząd obalą kibole", a kolejnych za transparent: "Tola ma Donalda, Donald ma Tolę". Podczas posiedzenia rządu premier "przez zaciśnięte zęby wycedził do Millera pytanie, kto był pomysłodawcą akcji z mandatami" – opowiadał tygodnikowi "Wprost" anonimowy minister.