Posłowie przejechali prawie 100 mln km

Na co poszły ponad 183 mln zł, jakie posłowie mieli do dyspozycji w tej kadencji? 58 mln zł, a więc trzecia część tej sumy to wydatki na paliwo i telefony. Posłowie zatankowali na koszt podatników za ponad 34 mln zł. A za rozmowy najbardziej gadatliwych parlamentarzystów podatnicy zapłacili po ok. 80 tys. zł

Aktualizacja: 15.09.2011 17:32 Publikacja: 15.09.2011 14:55

Posłanki Jolanta Szczypińska i Beata Szydło

Posłanki Jolanta Szczypińska i Beata Szydło

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Serwis finansowy Money.pl przeanalizował wydatki na prowadzenie biur poselskich za lata 2007-2010. Od początku kadencji posłowie wydali w sumie 183 miliony 624 tys. 583 zł, co daje w przeliczeniu około 400 tys. zł na głowę. Rekordziści wydali ponad pół miliona zł. Najwięcej — poseł Marek Plura z PO. Wydał na swoje potrzeby ponad 513 tysięcy zł. W pierwszej piątce są jeszcze dwaj posłowie PO: Sławomir Piechota (PO — 510 tys. zł) i Andrzej Gut-Mostowy (467 tys. zł) oraz dwójka posłów z PIS: Barbara Marianowska (489 tys. zł) i Bogusław Kowalski (440 tys. zł).

 

Trzeba przy tym pamiętać, że to wydatki nie z poselskiej pensji i diet (ok. 12 tysięcy zł miesięcznie) lecz z dodatkowych 11 tys. 650 zł, jakie poseł ma do dyspozycji na prowadzenie biura poselskiego. Z tych pieniędzy opłaca między innymi czynsz, telefony, paliwo, książki, gazety i wyposażenie biura, przeprowadzenie ekspertyz i pomoc prawną dla obywateli. Ale dwie ostatnie pozycje pochłonęły raptem nieco ponad milion zł z prawie 184 milionów zł, będących w dyspozycji posłów. Dla porównania — na telefony wydali oni prawie 14,5 miliona zł.

Najlepiej płaci prezes PiS

Przez ponad trzy lata na pensje dla pracowników biur posłowie wydali 58 milionów 987 tysięcy 901 zł. To mniej więcej tyle, co na paliwo i telefony. Najwięcej na wynagrodzenia dla pracowników biura wydaje Jarosław Kaczyński.

Statystyczny poseł na wynagrodzenia wydał średnio około 160 tys. zł, tymczasem czwórka pracowników prezesa PiS kosztowała go blisko 340 tys. zł. Dobrze swoim pracownikom płaci też Julia Pitera, w rubrykę wynagrodzenia wpisała w sumie 283 673 zł.

Niektórzy posłowie dla oszczędności zatrudniają ludzi na umowy zlecenia i o dzieło. Najwięcej na tę formę zatrudnienia wydaje młody poseł Platformy Obywatelskiej z Wrocławia Michał Jaros. Jego umowy zlecenia i o dzieło kosztowały w sumie 151 216 zł. Jest to o tyle ciekawe, że Platforma Obywatelska jest autorem raportu Młodzi 2011, w którym krytykuje tak zwane umowy śmieciowe. Poseł Jaros przyznaje, że taka forma zatrudnienia jest dla niego najwygodniejsza.

— Nie mam obciążeń finansowych, jeżeli chodzi o ZUS itp. — wyznał serwisowi Money.pl. — Zatrudniam w swoim biurze osoby młode, przede wszystkim studentów i dla nich jest to pierwsza praca. Oni zyskują doświadczenie, a ja oszczędności.

Wśród preferujących taką formę zatrudnienia wybija się również Aleksander Grad, minister Skarbu Państwa. Jako poseł wydał na tego typu wynagrodzenia 141 265 zł. Nieco mniej, bo 133 811 zł, tego typu umowy kosztowały Cezarego Urbana z PO, Mirosławę Masłowską z PiS — 133 331 zł i Tomasza Górskiego, także z PiS — 103 060 zł.

Prawie 2,5 tysiąca razy dookoła globu

Druga pozycja na liście wydatków to zwrot kosztów paliwa. W sumie posłowie wyjeździli 34 miliony 345 tys. 428 zł. W przeliczeniu przejechali około 98 milionów kilometrów — tyle samo, co okrążenie ziemi 2449 razy. Najwięcej kilometrów przejechał poseł PO Marek Plura, na przejazdy samochodem wydał w sumie 134 759 zł. Miesięcznie wyjeżdżał ponad 3,5 tysiąca zł.

— Poseł porusza się na wózku inwalidzkim, żeby gdziekolwiek się dostać musi jeździć swoim samochodem, dostosowanym specjalnie dla niego – tłumaczy Ilona Raczyńska-Ciszak z biura posła Plury.

— Niestety, wiele publicznych miejsc jest nieprzystosowanych dla niepełnosprawnych, na dworcach nie ma platform, a wózek posła waży ponad sto kilogramów — dodaje. Poseł PSL Andrzej Pałys wydał na przejazdy 111 160 zł. Wśród posłów często jeżdżących samochodem są jeszcze Dariusz Bąk z PiS, Grzegorz Janik z PiS, Andrzej Czerwiński z PO. Każdy z nich wydał na benzynę około 110 tysięcy zł. Posłowie prawie w ogóle nie jeżdżą taksówkami, przynajmniej nie za pieniądze z budżetu państwa. Jedynym, który bardzo chętnie z nich korzystał jest Michał Szczerba z PO. Wydał na ten cel 47 tys. zł. Należy jednak zaznaczyć, że poseł nie jeździ własnym samochodem, więc w ogólnym rozliczeniu i tak jest dość oszczędny.

Wielkie halo

Posłowie przegadali przez telefon aż 14 milionów 348 tys. 325 zł. Najbardziej gadatliwy jest Stanisław Gawłowski, poseł Platformy Obywatelskiej z Koszalina. Przez trzy lata wygadał 85 642 zł, czyli 2 253 zł miesięcznie.

Jak tłumaczy Money.pl, jedynym moim sposobem utrzymywania komunikacji ze wszystkimi asystentami w regionie jest telefon. Nie mam innej możliwości, żeby sprawdzać, co dzieje się w poszczególnych biurach, a okręg wyborczy mam spory. Bardzo rozmowny jest również poseł PSL z Nowego Sącza Bronisław Dutka — na rozmowy wydał 84 819 zł i poseł PO ze Szczecina, Michał Marcinkiewicz, który może poszczycić się rachunkiem opiewającym na kwotę 82 224 zł. Waldemar Wiązowski z Wałbrzycha, poseł PiS, na rozmowy przeznaczył 78 952 złote, posłanka PO (kiedyś PiS i PJN) Joanna Kluzik-Rostkowska rozmawiała z kolei za 69 470 zł.

Poseł wie lepiej

Z wyliczeń wynika, że mało który poseł zamawia ekspertyzy. Tutaj lista jest bardzo krótka. Najwięcej wydała Anna Sobecka z PiS — 38 500 zł. Ekspertyzy i opinie prawne zamawia też Bartosz Arłukowicz z PO (wcześniej SLD). Pełnomocnik do spraw wykluczonych wydał 32 tys. zł. Na tej krótkiej liście znaleźli się jeszcze Janusz Mikulicz z PO — który na ten cel wydał kwotę 28 594 zł. Jarosław Sellin z PiS w rubryce "Ekspertyzy i opinie" wpisał kwotę 28 492 zł.

Jak sam tłumaczy: – Mieszkam w Warszawie, a biuro mam w Gdyni, żeby należycie wypełniać swój mandat potrzebowałem bardzo profesjonalnie robionej prasówki z regionu. Zatrudniałem do tego jednoosobową firmę, a opłaty za nią wpisałem w rubrykę ekspertyzy. Wśród posłów głodnych wiedzy i dopytujących był też Janusz Palikot, były już poseł PO, na ekspertyzy i opinie wydał w sumie 20 569 zł. Ani grosza nie wydali na ten cel liderzy największych ugrupowań. Jarosław Kaczyński, Donald Tusk, Grzegorz Napieralski i Waldemar Pawlak przez trzy lata nie zamówili ani jednej ekspertyzy i ani jednej opinii.

Polityka
Lewica wybrała swoją kandydatkę na prezydenta
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Czarne chmury nad ministrem Wieczorkiem. Nawet wniosek PiS niewiele może już zmienić
Polityka
Sondaż: Jak zmieniło się zdanie Polaków o Nawrockim, gdy został kandydatem PiS?
Polityka
Czy Jarosław Kaczyński powinien ponieść karę? Wyniki sondażu, Polacy podzieleni
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię