Platforma prowadzi rozmowy z SLD i Ruchem Palikota w sprawie wyeliminowania ludzi PSL z telewizji publicznej - dowiedziała się nieoficjalnie "Rz". Groźba odsunięcia ludowców od wpływów w mediach publicznych ma być sposobem na zdyscyplinowanie koalicjanta, który coraz otwarciej krytykuje działania premiera.
Stosunki między koalicjantami nie są najlepsze od czasów exposé premiera. Ludowcy zaczęli kwestionować niektóre propozycje reform i przedstawili alternatywne pomysły. Poirytowany Tusk napomniał koalicjanta, że jeśli nie poprze jego reform, to trudno będzie kontynuować współpracę. Tuż przed świętami doszło do spotkania Tuska z Pawlakiem. - Atmosfera była napięta. Pawlak powiedział premierowi, że nie musi być za wszelką cenę w koalicji - mówi współpracownik lidera PSL.
Oficjalnie politycy obu partii twierdzą, że zmiana koalicjanta jest mało prawdopodobna. - To nierealne, z kim nam będzie lepiej? PSL chce pokazać się jako bardziej wrażliwe społecznie. Licytacja z nami skończy się po ich kongresie - mówi Sławomir Neumann z PO. Czyli nieprędko, bo kongres PSL i wybór nowych władz odbędą się jesienią.
W podobnym tonie wypowiadają się ludowcy. - Nie widzę możliwości wypchnięcia PSL z koalicji. Ale gdyby tak się wydarzyło, to nie będziemy się opierali, bo rządzić w kryzysie to żaden komfort - podkreśla Stanisław Żelichowski z PSL.
Konfliktowi w koalicji bacznie przygląda się za to SLD, który pod wodzą Leszka Millera chętnie zastąpiłby ludowców w rządzie. Testem dla nowej koalicji może się okazać porozumienie medialne. Obecnie w TVP rządzi koalicja PO - PSL - SLD. Ludowcy, którzy opanowali w całości TVP Info oraz oddziały regionalne TVP, mają sporo do stracenia.