PiS pokazuje wyborcom prawicy, że wciąż jest głównym rozgrywającym po prawej stronie sceny politycznej. I że w poszukiwaniu partii, która odsunie od władzy Tuska, nie powinni spoglądać na Solidarną Polskę Zbigniewa Ziobry.
Lider PiS Jarosław Kaczyński i szef Prawicy Rzeczypospolitej Marek Jurek mają w sobotę podpisać porozumienie o współpracy. – Na razie mowa jest o współpracy programowej. Ale docelowo oczywiście trzeba starać się o wspólny blok prawicy – mówi "Rz" Lech Łuczyński, sekretarz generalny Prawicy RP.
Termin podpisania porozumienia wybrano nieprzypadkowo. Tego samego dnia swój kongres założycielski organizuje Solidarna Polska założona przez działaczy, którzy odeszli z PiS wraz z Ziobrą. – Uścisk dłoni Kaczyńskiego i Jurka zepchnie Ziobrę i jego frondystów na absolutny margines – nie kryje zadowolenia jeden z członków Komitetu Politycznego PiS.
Rozczarowanie ziobrystów jest tym większe, że partia Jurka wcześniej negocjowała z nimi. Jeszcze w grudniu mówiono o zjednoczeniu. Potem rozmowy utkwiły w martwym punkcie. A 18 marca Prawica RP poinformowała, że upoważnia Jurka do rozmów z innymi ugrupowaniami w poszukiwaniu "szerokiej większości na rzecz interesu narodowego i wartości cywilizacji chrześcijańskiej".
Skąd taka decyzja? Nasi informatorzy mówią, że ziobryści chcieli sprowadzić porozumienie z Prawicą RP do rozwiązania ugrupowania Jurka i przejęcia części działaczy.
– My wcale nie wykluczamy współpracy z Ziobrą, podobnie jak z PJN czy innymi ugrupowaniami prawicowymi. Ale chodzi nam o stworzenie silnego bloku prawicy połączonej wspólnymi wartościami, który będzie w stanie wygrać wybory samorządowe czy parlamentarne – tłumaczy "Rz" znaczący polityk Prawicy RP.
W sobotę liderzy Prawicy RP i PiS będą przekonywać, że porozumienie to m.in. efekt apelu Kaczyńskiego. W czwartek wezwał byłych działaczy PiS, by wrócili do partii. "Wymaga tego dobro Ojczyzny, które musi być traktowane jako ważniejsze od osobistych interesów i ambicji" – napisano w uchwale Komitetu Politycznego PiS.
Marek Jurek odszedł z PiS z grupą działaczy w 2007 r., co oznaczało też dla niego rezygnację ze stanowiska marszałka Sejmu. Zaprotestował przeciwko odmowie poparcia ze strony władz PiS dla projektu wpisania do konstytucji zapisu o ochronie życia od chwili poczęcia do naturalnej śmierci.
Jak wynika z ustaleń "Rz", na razie nie ma mowy, by Jurek i jego ludzie ponownie stali się członkami PiS. Prawica RP zachowa organizacyjną odrębność. Ale nieoficjalnie w obu partiach mówi się, że w przyszłych wyborach jurkowcy dostaną miejsca na listach wyborczych PiS. – Wspólny start jest całkiem realny – przyznaje nasz informator z partii Jurka.