Rzecznik PiS usprawiedliwiał demonstrantów, który jego zdaniem mieli prawo do "słusznego gniewu", ponieważ "Tusk, Komorowski i Rostowski oszukali Polaków w kampanii wyborczej". Za te słowa doczekał się usłyszał reprymendę od prof. Tomasza Nałęcza, który stwierdził, że "usprawiedliwianie tzw. słusznego gniewu prowadziło w historii do strasznych rzeczy".
- Dlaczego premier Donald Tusk i pani marszałek Kopacz nie mogli wyjść do ludzi? Dlatego, że przez pięć lat bajerowali tych ludzi bajką o zielonej wyspie. Dlatego, że w czasie kampanii okłamali nas, że nie podniosą wieku emerytalnego. Dlatego, że bajerowali nas wszystkich, że nie ma żadnego kryzysu. A jak ten kryzys się pojawił, to jego koszty nie zostały przeniesione na najbogatszych, tylko na zwykłych ludzi. Dlatego ci ludzie byli tak sfrustrowani i mają do tego prawo, bo słuszny gniew w demokracji jest czymś oczywistym – mówił Adam Hofman.
Rzecznik PiS podkreślił także, że władza sama jest sobie winna, ponieważ „Komorowski, Tusk i Rostowski oszukali Polaków w kampanii wyborczej".
Słowa Hofmana skrytykował ostro Tomasz Nałęcz, doradca prezydenta RP.
- Usprawiedliwianie tzw. słusznego gniewu w historii prowadziło do strasznych rzeczy. Czym innym jest odwoływanie się do siły w dyktaturze, gdzie nie ma możliwości legalnego realizowania swoich rzeczy oraz czymś się ryzykuje – bo robotnicy strajkujący w roku '80 ryzykowali, że powtórzy się rok '70, że życiem zapłacą za ten protest – przekonywał.