Podchody do europarlamentu

PO i PiS myślą o liście krajowej. SLD o wypróbowanym Aleksandrze Kwaśniewskim

Publikacja: 16.08.2012 00:19

Podchody do europarlamentu

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Ruszyły przygotowania do wyborów do Parlamentu Europejskiego. Choć zostało do nich dwa lata, decyzje o tym, czy zmieni się ordynacja i kto w nich wystartuje, będą podejmowane już wkrótce. A to już dziś wywołuje emocje i prowadzi do wewnątrzpartyjnych konfliktów.

Już po wakacjach światło dzienne ujrzeć ma projekt zmian w ordynacji wyborczej. Obecnie 51 polskich eurodeputowanych wybieranych jest z 13 okręgów wyborczych. PO chce, by każda partia wystawiła tylko jedną, krajową listę wyborczą. Liderzy partii Tuska starają się prace nad zmianą w ordynacji wyborczej trzymać w tajemnicy. Powód? Ryzyko wrzenia wśród posłów z dalszych szeregów, pozbawionych w ten sposób szans na ewentualny europejski wyścig.

Nieoficjalnie politycy PO przyznają, że wersja z listą krajową do PE jest bardzo realna. – Na to rozwiązanie naciska zwłaszcza grupa obecnych europosłów, która chciałaby mieć gwarantowaną reelekcję. Obawiają się powtórki sytuacji z poprzednich eurowyborów, kiedy jedynkę na Podkarpaciu miał były lider AWS Marian Krzaklewski, ale został wyprzedzony przez miejscową posłankę PO Elżbietę Łukaciejewską – opowiada „Rz" poseł Platformy.

Zwraca jednak uwagę, że taka sytuacja jest wygodna również dla władz PO. – Donald mógłby nagrodzić wysokimi miejscami na liście wszystkich zaufanych ludzi. Nie trzeba by kolejny raz poszukiwać popularnych nazwisk spoza partii, jak np. Danuta Hubner – dodaje.

Jednak w PO nie brakuje głosów, że listy krajowej nie będzie. – Problemem wyborów do PE jest niska frekwencja. Przyjęcie rozwiązania, w którym wyborcy głosują nie na swoich lokalnych polityków i liderów, lecz na jedną listę, mogłoby frekwencję jeszcze obniżyć – mówi „Rz" Paweł Zalewski, eurodeputowany PO.

Ale jeśli PO będzie upierać się przy liście krajowej, może poważnie zagrozić to koalicji. Dlaczego? Bo na takie rozwiązanie nie zgadza się PSL. – Przywodzi na myśl skojarzenia z PRL. To wówczas z góry było wiadomo, kto się dostanie do Sejmu. Nie sądzę, że dzisiaj powinno się do tego wracać – mówi „Rz" rzecznik PSL Krzysztof Kosiński. Jego zdaniem obecna ordynacja się sprawdza.

PSL w eurowyborach chce postawić na sprawdzoną z poprzednich wyborów taktykę. Na listach znów znajdą się znani politycy tej partii, samorządowcy i eksperci związani z rolnictwem. O tym, kto zajmie jedynki, ludowcy nie chcą na razie mówić zbyt wiele. – Z pewnością wśród naszych lokomotyw znajdzie się czwórka naszych dotychczasowych europosłów. O pozostałych nazwiskach będziemy rozmawiać najwcześniej na początku przyszłego roku. Wcześniej przyjmiemy naszą strategię na eurowybory – mówi Kosiński. Najwięcej emocji wybory w 2014 r. do PE budzą w PiS. Tam zaczęły się już podchody po prawo startu. Zdaniem naszych informatorów w partii Kaczyńskiego startować chcą wszyscy. – „Zakonnicy", którzy do niedawna przy wygryzaniu ziobrystów współpracowali z „młodymi" Hofmana, teraz ostro się zwalczają. No i są górą. Na razie – mówi nasz informator, wskazując na niedawne zesłanie Hofmana do tworzenia struktur partii w Koninie.

Jak nieoficjalnie dowiedziała się „Rz", na listach PiS chcieliby znaleźć się wypróbowani współpracownicy Kaczyńskiego: Adam Lipiński, Joachim Brudziński, Wojciech Jasiński, Marek Suski, Krzysztof Jurgiel. – Dla nich to ostatni gwizdek, by załapać się na unijną emeryturę – śmieje się jeden z młodych posłów PiS. Ale apetyty na mandat eurodeputowanych mają też Dawid Jackiewicz, Adam Hofman i Mariusz Antoni Kamiński. – Pielgrzymują do prezesa, a ten ma jedno pytanie: „czy znasz języki" – mówi nasz informator.

Według informacji „Rz" Kaczyński skłania się ku liście krajowej, ale „bez nazwisk". Oznaczałoby to, że choć nazwiska kandydatów byłyby znane, wyborcy oddawaliby głos na partyjny szyld. A o mandacie decydowałaby nie liczba uzyskanych głosów, lecz miejsce na liście zatwierdzonej przez prezesa.

Taki pomysł w praktyce oznaczałby porażkę Solidarnej Polski, która werbuje posłów, obiecując im „biorące miejsca" w okręgach. Inaczej niż PiS ma też rozpoznawalne nazwiska w swoich szeregach. – Lista krajowa „bez nazwisk" oznaczałaby wewnętrzną wojnę o wysokość miejsca na liście. Nie przetrwalibyśmy tego – przyznaje jeden z posłów SP. Według naszych informatorów SP dzisiaj już ma wewnętrzne problemy: choć Ziobro i Kurski deklarują współpracę, w partii mówi się o utracie zaufania ze strony lidera partii do Kurskiego.

Lewica oficjalnie na temat wyborów do PE wypowie się jesienią. – Analizujemy różne propozycje, ostateczna decyzja nie została jeszcze podjęta. Ale struktury wojewódzkie typują ciekawych kandydatów – mówi „Rz" Dariusz Joński, rzecznik SLD.

Nieoficjalnie mówi się w Sojuszu, że w wyborach ma startować większość kierownictwa SLD, a wśród znanych nazwisk obok Leszka Millera miałby znaleźć się również Józef Oleksy. Sojusz liczy, że znane nazwiska pomogą im zdobyć więcej mandatów. A także na wsparcie całej eurolewicy, która szykuje się na zdominowanie PE. Dlatego w Sojuszu bardzo poważnie bierze się pod uwagę wystawienie Aleksandra Kwaśniewskiego. Miałby on startować w przypadku, gdyby mógł liczyć na stanowisko podobne do tego, jakie w PE zajmuje Jerzy Buzek. – Nie potwierdzam tego, ale nie zaprzeczam – ucina Joński.

Ruszyły przygotowania do wyborów do Parlamentu Europejskiego. Choć zostało do nich dwa lata, decyzje o tym, czy zmieni się ordynacja i kto w nich wystartuje, będą podejmowane już wkrótce. A to już dziś wywołuje emocje i prowadzi do wewnątrzpartyjnych konfliktów.

Już po wakacjach światło dzienne ujrzeć ma projekt zmian w ordynacji wyborczej. Obecnie 51 polskich eurodeputowanych wybieranych jest z 13 okręgów wyborczych. PO chce, by każda partia wystawiła tylko jedną, krajową listę wyborczą. Liderzy partii Tuska starają się prace nad zmianą w ordynacji wyborczej trzymać w tajemnicy. Powód? Ryzyko wrzenia wśród posłów z dalszych szeregów, pozbawionych w ten sposób szans na ewentualny europejski wyścig.

Pozostało 86% artykułu
Polityka
Polityczne Michałki: Rok rządu Tuska na trzy plus, a młodzi popierają Konfederację. Żółta flaga dla koalicji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
MSZ na wojnie hybrydowej z Rosją. Kto prowadzi walkę z dezinformacją
Polityka
Sikorski pytany o polskich żołnierzy na Ukrainie mówi o „naszym obowiązku w NATO”
Polityka
Partia Razem zakończyła postępowanie dyscyplinarne ws. Pauliny Matysiak. Jest decyzja
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Sondaż: Wyborcy PiS murem za Mateuszem Morawieckim. Rządy Donalda Tuska przekonały 3 proc. z nich