Fotografie zrobiono na miejscu katastrofy polskiego samolotu, podczas sekcji zwłok oraz gdy ciała znalazły się już w trumnach. Widać na nich zmasakrowane zwłoki. Niektóre można rozpoznać.
Zdjęcia (jeżeli są autentyczne) musiała wykonać osoba, która była na miejscu katastrofy oraz brała udział w sekcjach.
Niemal natychmiast po ujawnieniu przez radio Zet informacji o fotografiach szef MSZ Radosław Sikorski zaapelował na Twitterze do polskich mediów „o poczucie przyzwoitości i niepublikowanie drastycznych zdjęć z obcych portali".
Rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej Zbigniew Rzepa zapewnił „Rz", że zdjęcia nie pochodzą z polskiego materiału dowodowego. – Nie ma więc podstaw prawnych do wszczęcia śledztwa w sprawie przecieku – tłumaczy. Dodaje, że prokuratura podejmie kroki, by te zdjęcia uzyskać od strony rosyjskiej.
ABW wydała oświadczenie, z którego wynika, że zdjęcia pojawiły się w rosyjskim Internecie 28 września. Ponadto zostały opublikowane i rozpowszechnione także w Niemczech, USA i na Ukrainie.