Kończy się epoka Dalii Grybauskaite w litewskiej polityce. Po dziesięciu latach formalnie bezpartyjna prezydent (w działaniach zazwyczaj prawicowa, a w odniesieniu do kwestii ważnych dla Polski – wręcz nacjonalistyczna) przekaże władzę na krajowym podwórku i – jak wiele na to wskazuje – zawalczy na międzynarodowym boisku jako szefowa międzynarodowej organizacji. Ma władzę większą, niż jej formalnie przysługuje, to ona reprezentuje kraj na szczytach UE i NATO, choć wcale tak być nie musi, żaden szef rządu nie ośmielił się jednak z nią o to rywalizować. Nie wiadomo, czy następca utrzyma taką pozycję, czy też więcej do powiedzenia w sprawach zagranicznych będzie miał premier.