Donald Tusk mówił w poniedziałek, że stracił cierpliwość do Gowina. – Nie mam czasu, by raz na tydzień tłumaczyć się za ministra, który zbyt upolitycznia kwestie, którymi się zajmuje – tłumaczył. Zdaniem premiera wypowiedzi Gowina stały się zbyt kłopotliwe i dla niego, i całego rządu.
Gowin był przygotowany na dymisję. – Decyzję o moim odwołaniu traktuję jako naturalną, zwłaszcza w sytuacji stale pogłębiających się różnic co do kierunku, w którym podąża rząd – oświadczył.
Minister sprawiedliwości stracił stanowisko po swych wypowiedziach o możliwym handlu zarodkami między klinikami in vitro w Polsce, a nawet ich sprzedaży do Niemiec. Gowin przekonywał premiera, że jego słowa zostały zmanipulowane przez media. Bezskutecznie.
Ale awantura o zarodki była tylko pretekstem. Według informacji „Rz” decyzję o usunięciu Gowina z rządu premier podjął już podczas ich poprzedniego konfliktu – o związki partnerskie. Wczoraj Tusk oznajmił, że „Gowin nie potrafi wytrwać w dyscyplinie”.
– Spory światopoglądowe nie muszą dewastować polskiej polityki i rujnować kolejnego rządu. Zależy mi na tym, by skrzydłowi politycy PO nie starali się narzucać swoich poglądów całej reszcie – mówił premier. Ale zastrzegł: – Powiedziałem ministrowi, iż powodem dymisji nie są jego poglądy.