411 tysięcy złotych – to łączna suma 176 bezzwrotnych zapomóg, które w 2013 roku przekazała Kancelaria Sejmu. Mogą o nie występować „znajdujący się w trudnej sytuacji materialnej" byli i obecni posłowie. Ta druga grupa dominuje, a z roku na rok łączna suma zapomóg rośnie.
– Z kadencji na kadencję byłych posłów jest więcej i są oni coraz starsi – wyjaśnia Jerzy Jaskiernia, marszałek Stowarzyszenia Parlamentarzystów Polskich, dawniej poseł SLD. Jednak nasi rozmówcy mówią też o problemach, jakie byli posłowie po odejściu z polityki mają na rynku pracy.
– Czasami przykro słuchać historii o ludziach, którzy zajmowali ważne stanowiska w państwie, a teraz są na skraju nędzy – mówi wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka. Kieruje ona zespołem posłów, który opiniuje wnioski o zapomogi. Są wypłacane z funduszu świadczeń socjalnych, który istnieje w Sejmie tak jak w innych zakładach pracy. Sejmowe przepisy przewidują, że o pomoc mogą starać się osoby, które „nie mogą zaspokoić podstawowych potrzeb życiowych" albo zostały dotknięte wypadkiem losowym, takim jak choroba, zgon w rodzinie i utrata mienia.
Wielkość zapomóg zazwyczaj mieści się między 1,5 a 2,2 tys. zł. Teoretycznie polityk może otrzymać też zapomogę rzeczową, jednak takie sytuacje zdarzają się rzadko. Kto w 2013 roku otrzymał pomoc? Kancelaria Sejmu takich informacji nie udziela. „Wydatkowanie pieniędzy z funduszu socjalnego nie dotyczy poselskiej działalności publicznej" – informuje.
Nazwisk nie ujawnia też Wanda Nowicka. Jednak faktu otrzymania zapomogi nie ukrywa m.in. poseł PO Piotr van der Coghen, któremu w ubiegłym roku spłonął dom. – Straciłem wszystko i z dnia na dzień znalazłem się pod ścianą – mówi.