Tomasz Górski (niez.), Grzegorz Schetyna (PO) i Jan Bury (PSL) to sejmowi rekordziści pod względem korzystania z połączeń lotniczych opłacanych ze środków Kancelarii Sejmu. Górski od końca 2011 r. odbył 291, a Schetyna i Bury po 249 lotów, co kosztowało podatników odpowiednio 158 tys., ?136 tys. i 135 tys. złotych. W sumie posłów, którzy przekroczyli liczbę 200 lotów od początku kadencji, było 13.
Kierunek Pomorze
Posłowie mają prawo do bezpłatnych przelotów na terenie całego kraju. Ich koszt pokrywa Kancelaria Sejmu. Reguluje to ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora.
Zgodnie z podpisaną umową cena jednego przelotu samolotami LOT, bez względu na kierunek, została ustalona na 516 zł w 2011 r., 538 zł w 2012 r. i 558 zł w 2013 r. Analogiczna umowa ze Sprint Air dotyczy wyłącznie przelotów z Zielonej Góry do Warszawy, a koszt jednego przelotu wynosił w 2012 i 2013 r. 309 zł. Posłowie mogą korzystać także z innych linii. Wtedy zwracane są im pieniądze wydane na bilety. Z takich lotów posłowie korzystali 207 razy, a ich koszt wyniósł 132 tys. zł.
Od początku kadencji posłowie z darmowych połączeń korzystali ponad 25 tys. razy, za co podatnicy zapłacili niemal 14 mln zł. Kancelaria Sejmu nie prowadzi zestawień kierunków lotów poszczególnych polityków. Ale największa liczba rekordzistów lata na Pomorze.
– Kierunek Warszawa–Gdańsk jest najczęściej występującym, bo w Gdańsku mieszkam – tłumaczy „Rz" poseł PiS Andrzej Jaworski, który od początku kadencji z darmowych przelotów korzystał 242 razy. Jego podróże kosztowały podatników niemal 132 tys. zł. Dlaczego było ich tak dużo?