Adam Hofman w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" kolejny raz podkreślił, że przywództwo Jarosława Kaczyńskiego w Prawie i Sprawiedliwości jest niezagrożone. Rzecznik PiS zadeklarował też, że głównym celem partii jest zwycięstwo w wyborach parlamentarnych. Zastrzega jednak, że ugrupowanie nie zapomina także o poprzedzającej jej elekcji prezydenckiej.
- Chcemy je wygrać. Kiedy nam się to uda, musimy mieć silną pozycję do kohabitacji z prezydentem. A taką pozycję daje tylko silny mandat wyborczy. Chcemy zmieniać państwo od fundamentów - podkreśla Hofman. Jego zdaniem zmiana na stanowisku premiera całkowicie odmieniła sytuację.
- Tusk panował, nie rządził - robił wszystko, żeby nie naruszyć żadnych interesów. Potrafił natomiast zarządzać konfliktem, rozgrywać partię, czasami wprowadzał korekty - mówił rzecznik PiS w rozmowie z "GW". Jak twierdzi jednak, natura sprawowania władzy przez PO nie zmieni się po objęciu stanowiska premiera przez Ewę Kopacz. - Będzie już tylko propaganda mająca przykryć problemy, które pozostawił Tusk. Poza tym, po prawdzie, to nawet nie rząd, ale źle sklecony komitet wyborczy nastawiony na przetrwanie - oceniał.
Hofman odpierał także zarzuty, że IV RP (pod takim hasłem PiS zdobył władze w 2005 r. - red.) była państwiem policyjnym. - To nie za naszych czasów służby wchodziły do redakcji gazet, to nie wtedy notowano największą liczbę podsłuchów - także dziennikarzy. My nie zastraszaliśmy masowo internautów, którzy są krytyczni wobec rządu podkreślał. - Nam i projektowi IV RP przyklejono twarz, z którą ja się nie identyfikuję - dodawał.
Jego zdaniem stało się tak, bo "każde pragnienie zmiany, a tym bardziej zmiany fundamentalnej, narusza jakieś interesy, podważa dotychczasowe hierarchie". - A to jest trudne do przyjęcia dla wielu osób wpływowych, które chcą dobrze żyć, eksploatując słabszych od siebie, oraz dla tych, którzy pragną mieć święty spokój - tłumaczył rzecznik PiS.