Partia Leszka Millera chce, by firmy przystępujące do przetargów organizowanych przez urzędy publiczne musiały się legitymować określoną liczbą pracowników na etatach.
– Należy ustawowo zapisać, że firmy startujące w przetargu powinny zatrudniać określoną kwotę osób na etatach, myślimy o 30 – 50 procentach – mówi Tomasz Kalita z SLD, szef Centrum im. Daszyńskiego.
Politycy SLD uważają, że ich propozycja będzie działać na korzyść młodych ludzi, bo to głównie oni padają ofiarami tzw. umów śmieciowych. – To nasz pomysł na promocję pracy i poprawę sytuacji młodych ludzi – mówi Kalita. – Liczymy, że dzięki temu część emigrantów zechce wrócić do Polski, a jeżeli nie, to przynajmniej następni nie będą wyjeżdżali. Chcemy z tego uczynić element naszego programu dla młodych ludzi.
SLD twierdzi jednak, że jego propozycja będzie miała również inny walor – ochroni polskie firmy przed konkurencją z zagranicy, która czasami stosuje ceny dumpingowe.
– Weźmy Pocztę Polską, która zatrudnia tysiące listonoszy na umowy o pracę i nie jest w stanie konkurować z innymi usługodawcami, bo ci zatrudniają pracowników na umowy śmieciowe i dzięki temu mogą zaoferować niższą cenę – przekonuje Kalita. – W rezultacie Poczta została zmuszona do zwolnień.