Choć od ogłoszenia startu Magdaleny Ogórek w wyborach prezydenckich minęły już trzy tygodnie, kandydatka wciąż nie skompletowała sztabu wyborczego. Z informacji „Rzeczpospolitej" wynika, że w środę odbyło się w tej sprawie spotkanie, w którym uczestniczyli m.in. dwaj posłowie: rzecznik Sojuszu Lewicy Demokratycznej Dariusz Joński oraz Lech Aleksandrzak.
To ten ostatni, jak informowaliśmy, ma pokierować kampanią przed majowymi wyborami. Spotkanie nie przyniosło jednak większych efektów. – Nie zapadły żadne ustalenia, zwyczajnie przegadano sprawę – zdradza nam osoba znająca kulisy rozmów.
Z naszych informacji wynika, że do sztabu Ogórek nie wejdą Joński i sekretarz generalny partii Krzysztof Gawkowski. Mają się skupić na jesiennych wyborach parlamentarnych. – To one są priorytetem, bo od ich wyniku zależy siła polityczna i dotacja budżetowa dla partii – tłumaczy nam jeden z posłów.
Pewne jest, że kampaniami prezydencką i parlamentarną będą kierować dwa różne sztaby. I to właśnie w tym odpowiedzialnym za elekcję do Sejmu i Senatu znajdą się partyjni działacze. – Nie jest nas też wielu, a nie może być tak, że te same osoby będą mówiły rano o górnictwie, w południe o rolnikach, a wieczorem o pani doktor – tłumaczy jeden z polityków SLD.
O sztabie Magdaleny Ogórek ma współdecydować sama kandydatka.
Oprócz Aleksandrzaka w sztabie znajdzie się dyrektor Instytutu Daszyńskiego (think tank SLD) Tomasz Kalita. Kto jeszcze? Wciąż nie wiadomo. Zostanie to ogłoszone dopiero wtedy, gdy marszałek Sejmu Radosław Sikorski wyznaczy datę wyborów.
To też oznacza, że Ogórek wciąż będzie unikała mediów i publicznych wystąpień. Pierwszą okazją będzie najprawdopodobniej planowana na 14 lutego konwencja prezydencka SLD.