Andrzej Smolar, prezes Fundacji Batorego, napisał w Gazecie Wyborczej, że Bronisław Komorowski powinien stanąć na czele przygotowań PO do październikowych wyborów parlamentarnych. Według Smolara, powinien on zastąpić Ewę Kopacz na stanowisku szefa Platformy, bo "w PO brak jest przywódców". Politolog uważa, że to m.in. nieobecność Ewy Kopacz w ostatnim etapie kampanii wpłynęła na wynik prezydenta, a sam Komorowski został obciążony "dziedzictwem ośmiu lat rządów PO".
Były minister finansów ostro skrytykował pomysł Smolara o zmianie na fotelu szefa Platformy. Uznał, że gdyby Smolar był szefem PO, jego opinie "byłyby na miejscu". W sytuacji jednak, gdy nim nie jest, są nieuzasadnione. Przyznał jednak, ze Smolar, jako szef niezależnej fundacji, "ma prawo oczywiście to mówić".
- Nie wyobrażam sobie, by Bronisław Komorowski, który był obywatelskim kandydatem na prezydenta, chciał stanąć na czele jakiejkolwiek partii politycznej - mówił Rostowski.
Podkreślił jednocześnie, że Komorowski był i świetnym prezydentem, i świetnym kandydatem. Uznał, że było to szczególnie widoczne w wieczór wyborczy, gdy Komorowski "miał jasną postawę akceptowania reguł gry demokracji, co nie zawsze widzimy".
Rostowski odniósł się również do wczorajszych stwierdzeń niektórych członków PO, że porażka w wyborach prezydenckich była porażką Komorowskiego, nie Platformy. Jego zdaniem, PO wspierała prezydenta od I tury, a teraz należy skonsolidować wszystkich, którzy na niego głosowali.