– Ma gadane. Duży talent – komentują występ wiceprezes PiS na placu planowanej budowy elektrowni w Ostrołęce dwaj starsi mężczyźni. Miasto jest jednym z bastionów PiS, rządzi tu jeden z nielicznych prezydentów wywodzących się z tej partii. Walka o wznowienie budowy przerwanej za rządów PO wywołuje tu wiele emocji. Dla Szydło to okazja, by przypomnieć postulat odbudowy przemysłu.
Na trasie, w którą ruszyła po sobotniej konwencji i wyznaczeniu na kandydatkę na premiera, konsekwentnie przypomina poszczególne punkty programu swojej formacji. W Ostrołęce obiecuje wznowienie budowy elektrowni, ale odnosi się też do sytuacji w innych regionach. – Jestem z Brzeszcz, gdzie chce się zamknąć kopalnię, bo niepotrzebny jest węgiel. Gdyby tu była elektrownia, to potrzebny byłby węgiel – przekonuje. Jej zdaniem sytuacja z przerwaną budową pokazuje, jak wiele miejsc pracy znika bez dużego przemysłu. – Gdyby tu była elektrownia, pracę mieliby kolejarze czy ludzie, którzy zbudowaliby tu osiedla lub hotel – mówiła Szydło. Nie zmieszała się, gdy zawiodło nagłośnienie, a do krzyczącego z tłumu mężczyzny rzuciła ze sceny: – Zaraz do pana zejdę.
Słuchanie ludzi ma być bowiem na tym etapie kampanii jednym z głównych przekazów PiS.
Mieszkańcy Pułtuska, gdzie szydłobus zatrzymał się na rynku, twierdzą, że ufają Szydło tylko dlatego, iż wyznaczył ją prezes PiS Jarosław Kaczyński. – On jest liderem, stawiamy na tych, których wskaże – przekonują. W tym regionie PiS od dawna ma wysokie poparcie. Na trasie, którą pokonał pierwszego dnia szydłobus, są miejscowości, gdzie Andrzej Duda w drugiej turze wyborów miał 90 proc. poparcia.
Szydło ma dużo łatwiejszy start niż Duda. Nie chodzi tylko o przećwiczony mechanizm kampanijnych objazdów. Po sukcesie w wyborach prezydenckich elektorat PiS jest w stanie zaakceptować każdą decyzję prezesa. – Wolałbym, żeby premierem był Kaczyński, ale Szydło ma szansę dać większe zwycięstwo – przekonuje pan Andrzej, rolnik spod Pułtuska. Dużo lepszy jest też punkt wyjścia w sondażach. Gdy w lutym startowała kampania Dudy, prowadziła PO. W opublikowanym w poniedziałek sondażu TNS Polska PiS ma 34 proc., PO 20 proc., a Ruch Pawła Kukiza 17 proc. – i byłyby to jedyne partie w Sejmie.