Referendum, czyli Duda przeciw PiS

Prezydent Andrzej Duda poszedł na rękę PiS organizując referendum? Tak. Ale w kluczowej kwestii, dotyczącej wieku emerytalnego, postąpił wbrew własnej partii

Aktualizacja: 21.08.2015 19:49 Publikacja: 21.08.2015 19:41

Andrzej Stankiewicz

Andrzej Stankiewicz

Foto: Rzeczpospolita

Kiedy we wtorek prezydent spotkał się z inicjatorami trzech referendów, które odrzuciła w za swych rządów Platforma, była wśród nich także kandydatka na premiera z PiS Beata Szydło.

O ile leśnicy namawiali prezydenta na referendum w sprawie zakazu prywatyzacji lasów, a rodzice małych dzieci — na powrót do wieku szkolnego 7 lat, to Szydło była głównie rzeczniczką projektu referendum w sprawie wycofania reformy podnoszącej wiek emerytalny do 67 lat. Potencjalna pani premier z PiS przyniosła swemu przyjacielowi, prezydentowi propozycję pytania. Brzmiało ono:

„Czy jest Pani/Pan za przywróceniem powszechnego wieku emerytalnego wynoszącego 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn?". Dla PiS tak zadane pytanie byłoby wymarzoną amunicją polityczną, bo w kampanii wyborczej — zlewającej się z referendalną — Platforma musiałaby bronić podwyższonego wieku emerytalnego, co jest z góry skazane na porażkę.

W czwartek wieczorem prezydent zarządził referendum dotyczące wspominanych trzech kwestii, a w piątek skierował odpowiedni wniosek do Senatu, który musi się na to zgodzić. Leśnikom pytania prezydent nie zmienił („Czy jest Pan/Pani za utrzymaniem dotychczasowego systemu funkcjonowania Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe?"), rodzicom sześciolatków również („czy jest Pan/Pani za zniesieniem obowiązku szkolnego sześciolatków i przywróceniem obowiązku szkolnego od 7. roku życia"). Zmienił za to, i to fundamentalnie, pytanie zaproponowane przez PiS. W wersji przesłanej senatorom brzmi ono: „Czy jest Pan/Pani za obniżeniem wieku emerytalnego i powiązaniem uprawnień emerytalnych ze stażem pracy?". A to dowód na woltę Dudy w sprawie emerytur, która wisiała w powietrzu do jego wygranej w wyborach prezydenckich.

W kampanii wyborczej Andrzej Duda mówił tak jak PiS — o przywróceniu wieku emerytalnego 65 lat dla mężczyzn oraz 60 lat dla kobiet. Jednak po wyborach tak mówić przestał, przebąkując o wprowadzeniu nowego kryterium — stażu pracy.

Różnica jest fundamentalna. Według nieoficjalnych informacji, prezydent składnia się do rozwiązania, wedle którego emeryturę można byłoby uzyskać po 40 latach oskładkowanej pracy. To rzeczywiście dla części pracujących oznacza wiek emerytalny niższy, niż 67 lat. Ale nie dla wszystkich. Taki właśnie projekt lansował w ostatnich miesiącach prezydentury Bronisław Komorowski, a popierało m.in. PSL, a nawet „Solidarność". Sprzeciwiało się PiS, bo Jarosław Kaczyński nie chce słyszeć o rezygnacji z wieku emerytalnego 65/60.

Paradoksalne jest to, że prezydent Andrzej Duda poddał pod referendum nie pomysł PiS, tylko swego poprzednika Bronisława Komorowskiego.

Polityka
Machcewicz o Nawrockim: Człowiek niezwykle brutalny, mam nadzieję, że nie wygra
Polityka
Karol Nawrocki spotkał się w Gabinecie Owalnym z Donaldem Trumpem
Polityka
Kandydat na prezydenta Marek Woch: Polska powinna mieć broń jądrową
Polityka
Donald Tusk wygłosił orędzie. „To nam przypadło nie tylko marzyć, ale przede wszystkim działać”
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Polityka
Joanna Senyszyn: Lewica to ja
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne