Prezes PiS Jarosław Kaczyński w tym tygodniu ostrzegał, że imigranci mogą ze sobą przynieść choroby, których już od dawna w Europie nie ma. Mówił m.in. o pasożytach, czerwonce i cholerze, których - w jego opinii - uchodźcy mogą być nosicielami.
Prezydent Andrzej Duda powiedział w TVN24, że "zupełnie nie rozumie burzy po słowach prezesa PiS dot. uchodźców". Dodał, że dla niego najważniejsze jest bezpieczeństwo Polaków i ludzie mają prawo o to pytać, czy nie jest ono zagrożone. - A czy rząd jest przygotowany na uchodźców? - zapytał Andrzej Duda.
Prezydent przyznał, że od początku nie zgadzał się na system kwotowy ws. imigrantów. Dodał jednak, że zastanawiająca jest kwestia wolności uchodźców. - Jeśli mówimy o humanizmie, nie mam żadnych wątpliwości, że trzeba im pomóc. Ale jakie są ich prawa w systemie kwotowym? Ktoś wsadzi ich do autobusu i przywiezie tutaj? Bez ich zgody? - zastanawiał się prezydent i dodał, że chciałby dowiedzieć się, na jakich zasadach imigranci będą przyjeżdżali do Polski.
Prezydent Duda pytany o to, dlaczego choć od jego urzędowania minęły ponad dwa miesiące, wciąż nie spotkał się z premier Ewą Kopacz, odpowiedział, że nie ma nic przeciwko temu spotkaniu. Dodał, że zaproszenie do niego nie powinno się odbywać w taki sposób. - To nie jest dobry sposób, gdy ktoś mnie wzywa przez media, jednocześnie mnie atakując - ocenił prezydent i przyznał, że "umawiając się normalnie na spotkanie, wystarczy zadzwonić i zapytać". Dodał, że pozwala szefowej rządu działać w tej sprawie.
Na pytanie o sytuację polityczną w Polsce po wyborach parlamentarnych, prezydent Duda powiedział, że "chciałby, by powstała stabilna większość, która nie będzie zachwiana". - Chciałbym, żeby ten rząd, który się utworzy, miał dobrą i silną legitymację społeczną - powiedział Duda. - Mam nadzieję, że po wyborach sytuacja w Polsce się uspokoi - dodał. Pytany o kampanię wyborczą, również ocenił, że powinna być spokojniejsza. - A bywa różnie - ocenił.