Reklama

Exposé inne niż dotychczasowe

Przemówienie Beaty Szydło miało przejrzysty układ i pokazywało filozofię zmiany – ocenia Eryk Mistewicz, specjalista od marketingu politycznego.

Publikacja: 18.11.2015 20:00

Expose premier Beaty Szydło

Expose premier Beaty Szydło

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

"Rzeczpospolita": Czy exposé Beaty Szydło ma szansę przejść do historii?

Eryk Mistewicz, konsultant polityczny:
Raczej nie. Jednak tego typu przemówienia rzadko przechodzą do historii. Z ostatnich kilkunastu lat pamiętamy trzyipółgodzinne wystąpienie Donalda Tuska, ale tylko dlatego, że było trzyipółgodzinne. Pamiętamy też zasłabnięcie Tadeusza Mazowieckiego, bo trudno zapomnieć tak sugestywne wydarzenie. W ciężkich czasach polityka zużyła wszystkie słowa i podlega weryfikacji przez działania. Jednak exposé Beaty Szydło było ciekawe. Różniło się w pewnym sensie od tych dotychczasowych.

W jaki sposób?

Po raz pierwszy od 1989 roku nie było w nim nawiązań do światowych instytucji finansowych. Pani premier nie mówiła o tym, że nasz kraj musi coś zrobić, bo takie są wymagania Banku Światowego albo Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Zamiast tego było dużo nawiązań do kampanii wyborczej i rozmów z ludźmi. Beata Szydło mówiła „służymy wam", „wynajęliście nas" i „chcemy wypełnić ten kontrakt".

Mało było też o polityce zagranicznej, uchodźcach i obronności. Nie przeszkadza panu, że Beata Szydło odeszła od poważnych problemów, skupiając się na obietnicach?

Taka kompozycja exposé wpłynęła na jego przejrzystość. W ciągu ostatnich kilkunastu lat premierzy często wygłaszali przemówienia będące zbiorówką dokumentów otrzymywanych z różnych resortów. Wyliczali, co będzie się działo w kulturze, środowisku i gospodarce. Beata Szydło postawiła na przypomnienie ustaleń kongresu programowego PiS w Katowicach. Dzięki temu exposé pokazywało filozofię zmiany, a premier nie stała się zakładnikiem ministrów, którzy najpierw dostarczają wsad, a później się martwią, że został przycięty.

Reklama
Reklama

Czy podczas przemówienia premier dała się poznać jako twardy przywódca?

Z jednej strony zdecydowała się na dosyć miękkie elementy. Nawiązywała do swojej młodości w rodzinnych Brzeszczach, pokazując, że rozumie obywateli. Ale jednocześnie w warstwie językowej przemówienia pojawiło się bardzo mocne odrzucenie tezy głoszonej w ciągu ostatnich 26 lat, że wielu rzeczy w Polsce nie da się zrobić. Takie elementy mogą się podobać. W ciężkich czasach potrzebne jest przekonanie o silnym przywództwie.

Wiele elementów exposé ocenia pan pozytywnie. A co się panu nie podobało?

Nie podobało mi się potraktowanie nauki i szkolnictwa wyższego głównie w kategorii biznesu. Zostało to zrównoważone zapowiedzią powrotu do dawnego kanonu lektur szkolnych. Jednak może to robić wrażenie nieładu w podejściu do tak ważnej kwestii, jaką jest edukacja.

—rozmawiał Wiktor Ferfecki

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Nowa Lewica wybrała nowe władze. Włodzimierz Czarzasty wygrał głosowanie
Polityka
Spór Tusk–Nawrocki paraliżuje państwo? Polacy wydali jednoznaczny werdykt
Polityka
Sondaż: Jak Polacy oceniają korzystanie z prawa weta przez Karola Nawrockiego?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Polityka
Architektura władzy Donalda Tuska. Jak premier zbudował nowy system rządzenia państwem?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama