Reklama

Hiszpańska lewica popełnia samobójstwo

Po dziewięciu miesiącach pata jest szansa na utworzenie rządu. Mimo brutalnych reform konserwatyści zostają u władzy, bo socjalistom brak pomysłów.

Aktualizacja: 05.10.2016 14:39 Publikacja: 04.10.2016 19:14

Kierowanie PSOE było dla mnie zaszczytem – powiedział z wielką godnością Pedro Sanchez przed zejście

Kierowanie PSOE było dla mnie zaszczytem – powiedział z wielką godnością Pedro Sanchez przed zejściem z mównicy

Foto: AFP

Negocjacje trwały przeszło 10 godzin, ale to i tak niewiele, jeśli się zważy, że ich wynik może rozstrzygnąć o hiszpańskiej scenie politycznej na długie lata.

– Kierowanie PSOE było dla mnie zaszczytem. Teraz zróbmy wszystko, aby zachować jedność – godnie oświadczył w niedzielę tuż przed zejściem z mównicy lider socjalistów Pedro Sánchez.

Od dziewięciu miesięcy Hiszpania nie ma rządu, bo ani socjalistyczna PSOE, ani konserwatywna Partia Ludowa (PP) nie zdobyły większości w 350-osobowych Kortezach. Przeszkodziło im w tym pojawienie się dwóch nowych graczy – liberalnej Ciudadanos i lewicowo-populistycznego Podemos.

W Niemczech, kraju o mniej konfrontacyjnej kulturze politycznej, rozwiązaniem byłaby wielka koalicja CDU i SPD, odpowiedników PP i PSOE. Ale w Hiszpanii to okazało się niemożliwe. Odchodzący, konserwatywny premier Mariano Rajoy zdołał jedynie przekonać do koalicji małe Ciudadanos. To by wystarczyło dla przegłosowania votum zaufania dla Rajoya tylko, gdyby socjaliści wstrzymali się od głosu. Ale Sanchez twardo powiedział: nie!

Po pałacowym przewrocie w PSOE w miniony weekend ten układ radykalnie się zmienia: najpewniej nie dojdzie do trzecich, przedterminowych wyborów planowanych na koniec tego roku.

Reklama
Reklama

– Socjaliści poprą teraz Rajoya. Liczą, że po kilku latach ludzie zapomną, iż za ich sprawą przy władzy utrzyma się konserwatywny, dotknięty skandalami korupcyjnymi rząd odpowiedzialny za radykalne ograniczenie zabezpieczeń socjalnych – mówi „Rz” Antonio Barroso, wiceprezes agencji analitycznej Teneo w Londynie.

 

Socjalistyczny „El Pais” w rękach kapitalistów

Do odsunięcia Sáncheza od miesięcy nawoływał „El Pais”, sztandarowy dziennik hiszpańskiej lewicy. Do buntowników przyłączył się nawet Felipe Gonzalez, wieloletni były premier, do tej pory czołowy antorytet moralny kraju.

– Zrobił to, bo uznał, że w tych niestabilnych czasach trzeba ratować kraj. Ale tym razem jego opinia jest podważana przez wielu młodszych socjalistów, on ich nie rozumie. Gdy zaś idzie o „El Pais”, został wykupiony przez Telefonicę, to już pismo wielkiego biznesu, który tylko udaje lewicowość – mówi „Rz” Oriol Bartomeus, politolog z Uniwersytetu w Barcelonie.

Bezpośrednią organizatorką przewrotu jest najpewniej Susana Diaz, kontrowersyjna przewodnicząca autonomicznych władz Andaluzji, osoba, która z pewnością nie zjednoczy partii. Sam Sanchez zachował bardzo wielu zwolenników, szczególnie wśród szeregowych członków partii. Teraz ugrupowaniu grozi więc rozpad.

– Podobnie jak tradycyjne partie lewicowe w innych krajach Europy PSOE nie potrafiło opracować wiarygodnej alternatywy dla liberalnej polityki gospodarczej Rajoya. Jedyne, co wyróżniało socjalistów, to właśnie opór przeciwko PP. Teraz, kiedy i tego nie ma, po co ludzie mieliby głosować na PSOE – zastanawia się Bartomeus.

Reklama
Reklama

Ostrzeżeniem dla socjalistów były już wyniki czerwcowych wyborów do Kortezów. Po czterech latach niezwykle bolesnych, choć koniecznych do zapobieżenia bankructwu państwa, reform PP otrzymało 33 proc. głosów wobec ledwie 22,6 proc. dla PSOE. Ale to może być tylko początek marginalizacji PSOE. We wrześniu partia spadła na odpowiednio czwarte i trzecie miejsce w wyborach regionalnych w Kraju Basków i Galicii, za Podemos. Ale teraz ta populistyczna partia zyskuje dodatkowy, potężny argument, umożliwiający przejęcie przywództwa na lewicy.

– W PSOE ci, którzy chcieli zanieść na tacy władzę Rajoyowi, postawili na swoim – napisał na Twitterze natychmiast po odsunięciu Sáncheza lider Podemos Pablo Iglesias.

– Gdyby przynajmniej w nowej kadencji ludowcy zaczęli prowadzić mniej brutalną socjalnie politykę, PSOE mógłby przekonywać wyborców, że wsparcie dla PP czemuś służyło. Ale tak się nie stanie. Rajoy nie zmieni strategii. Narzuci także bardzo brutalne warunki kapitulacji PSOE, łącznie z wymogiem poparcia w Kortezach budżetu państwa na 2017 r. – przewiduje Barroso.

Jego prognozy zdają się potwierdzać rynki: od początku tego tygodnia rentowność hiszpańskich obligacji spadła do najniższego poziomu od wielu miesięcy.

 

Synowie i córki głosują na Podemos

Josep Borrell, przewodniczący Parlamentu Europejskiego w latach 2004–2007, powiedział w tym tygodniu w Radiu SER, że jedynym ratunkiem dla hiszpańskiej lewicy musi być próba porozumienia socjalistów z Podemos, a nie izolowanie ugrupowania Iglesiasa.

Reklama
Reklama

– Synowie Hiszpanów, którzy popierają socjalistów, głosują na Podemos, świat się zmienił i tego nie zatrzymamy – powiedział Borell, który jest działaczem PSOE w Barcelonie.

Ale realizacja tego pomysłu nie będzie łatwa, bo Podemos ma program radykalny, w tym wstrzymanie części długu państwa, zapewnienie wszystkim minimalnego uposażenia, być może nawet wyjście z euro. Hiszpania zmierza więc raczej ku scenariuszowi Grecji, w którym socjalistyczny Pasok został całkowicie zmarginalizowany przez populistyczną Syrizę. Z wiadomym skutkiem.

Polityka
Spotkanie Putin-Trump. Małe szanse na pokój na Ukrainie
Polityka
Armia USA zmieniła poziom wody w rzece, bo J.D. Vance chciał pływać kajakiem?
Polityka
Co o Karolu Nawrockim pisze niemiecka prasa? „Głośny, nacjonalistyczny”
Polityka
Donald Trump planuje spotkanie z Władimirem Putinem. „Rosjanie wyrazili chęć”
Polityka
Polak nie będzie premierem Litwy. Socjaldemokraci wybrali Ingę Ruginienė
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama