To początek walki o odbudowanie dominującej pozycji partii, którą demokraci utracili po listopadowych wyborach. – Ciężką pracą oraz poprzez poważną reorganizację dokonamy transformacji naszej partii – powiedział w trakcie sobotniego głosowania na zjeździe Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej (DNC) Tom Perez, który jest pierwszym w historii przywódcą Partii Demokratycznej latynoskiego pochodzenia i cieszy się poparciem Baracka Obamy i Hillary Clinton.
Jego najpoważniejszym rywalem w zażartym wyścigu o fotel przewodniczącego DNC był kongresmen z Minnesoty Keith Ellison, którego popierało najbardziej liberalne skrzydło partii, w tym aktywiści i związkowcy oraz zwolennicy poglądów mocno lewicowego senatora Berniego Sandersa.
– Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby wyjść z tego zebrania podzieleni – powiedział Ellison. Uznał porażkę, prosząc swoich zwolenników o poparcie zwycięzcy.
Perez przejmuje kierownictwo, gdy pozycja Partii Demokratycznej jest osłabiona tak, jak dawno nie była. Republikanie rządzą w Białym Domu, mają większość w obu izbach Kongresu, 33 gubernatorów oraz szykują się do zatwierdzenia piątego konserwatywnego członka dziewięcioosobowego Sądu Najwyższego. Co więcej, demokraci w Senacie nie byli w stanie zablokować żadnego z kandydatów nominowanych do prezydenckiego gabinetu.
Wielu członków Partii Demokratycznej twierdzi, że tak naprawdę misję DNC ma już wytyczoną, a jest to otwarta walka przeciwko prezydentowi Donaldowi Trumpowi.