Lenz przyznał, że "patrząc na arytmetykę sejmową wniosek o wotum nieufności nie ma szans".
- Ale kto wie? - dodał. - Dzięki wnioskowi o wotum nieufności opozycja ma szansę podsumować półtoraroczne rządy PiS, przypomnieć o nich i skierować do posłów przekaz: może warto się zastanowić (nad zmianami w rządzie - red.). - przekonywał Lenz.
Mówiąc o Grzegorzu Schetynie, kandydacie na premiera, Lenz porównał go do bohatera serii filmów o Rocky'm i stwierdził, że jest to "polityk długodystansowy".
Lenz odciął się też od tych, którzy sugerowali, że PO powinna umieścić we wniosku o wotum nieufności Jarosława Kaczyńskiego jako kandydata na premiera, aby utrudnić posłom PiS odrzucenie takiego wniosku (konstruktywne wotum nieufności wymaga wskazania kandydata na premiera we wniosku o odwołanie rządu).
- Możemy traktować niepoważnie tego rodzaju wnioski. Pamiętamy jak Jarosław Kaczyński z tabletem występował na mównicy pokazując prof. Piotra Glińskiego. Ale my traktujemy państwo poważnie - chcielibyśmy, aby po półtora roku rządów PiS bardzo poważnie ocenić jak działania Beaty Szydło wpływają na sytuację w Polsce - wyjaśnił.