Szef Rady Europejskiej Donald Tusk poinformował, że nie wystartuje w wyborach prezydenckich. - Uważam że możemy te wybory wygrać, ale do tego potrzebna jest kandydatura, która nie jest obciążona bagażem trudnych, niepopularnych decyzji, a ja takim bagażem jestem obciążony od czasów, kiedy byłem premierem - wyjaśnił.
Słowa byłego premiera skomentowała w programie #RZECZoPOLITYCE Hanna Gill-Piątek, posłanka-elekt Lewicy. - Uważamy, że na pewno da się wygrać z PiS w tych wyborach prezydenckich - powiedziała. - Jeżeli kandydatura Tuska była tak wyczekiwana przez Platformę Obywatelską i media opiniotwórcze, to można by się spodziewać, że skoro odpada tu najmocniejszy zawodnik jeżeli chodzi o PO, to jak inna osoba sobie poradzi. To jest, wydaje mi się, zły sygnał dla PO. Tym bardziej rosną szanse Lewicy w wyborach prezydenckich - dodała.
Gill-Piątek, zapytana o to, kiedy poznamy kandydata lub kandydatkę Lewicy na prezydenta, powiedziała, że „te decyzje w tej zapadają”. - Oczywiście wybierzemy takiego kandydata lub kandydatkę, którzy będą najbardziej odpowiedni, wybieralni. W tym kontekście mówiło się o Robercie Biedroniu. Zobaczymy, czy tak będzie, ja mam nadzieję, że tak, bo jestem z Wiosny - stwierdziła.
Polityk została zapytana także, czy jeżeli Małgorzata Kidawa-Błońska będzie kandydatką PO na prezydenta, to dla Lewicy będzie to zadanie łatwiejsze czy trudniejsze. - Opinie są takie, że będzie trudniej, ponieważ Małgorzata Kidawa Błońska jest kobietą - powiedziała Gill-Piątek. - Tego, czego się dotychczas o niej dowiedzieliśmy, to to, że ma sławnego pradziadka. Media kreowały ją na osobę z dużą historią rodzinną, ale nie podkreślały jej kompetencji, które rzeczywiście ma. To jest ogromny błąd PO, że stawiała na elektorat konserwatywny, który byłby zachwycony, że ktoś się urodził w szlachetnej rodzinie - dodała.
Jak zaznaczyła posłanka-elekt Lewicy, w pierwszej turze wyborów prezydenckich „lepiej będzie, jeśli wystartują kandydaci z opozycji z różnych ugrupowań”. - Między innymi dlatego, że sondaże pokazują wyraźnie, że żeby doszło do drugiej tury, musi być duża różnorodność, żeby wszyscy mieli kandydata lub kandydatkę, na którego będą mogli zagłosować - powiedziała. - A później się okaże, kto będzie tym najmocniejszym, czarnym koniem, który spotka się w drugiej turze z Andrzejem Dudą - dodała.