Zapewnił, że ze spokojem czeka na zakończenie dochodzenia CBA, bo informacje, które na jego temat przedstawiają niektóre media, "oparte są wyłącznie na kłamstwach".
Banaś stwierdził, że nabywając sporną kamienicę w Krakowie nie pełnił żadnej rządowej funkcji, a nabył ją od zasłużonego żołnierza AK, którego pamięć, jak mówił, media "zbrukały" nazywając go "rzekomym akowcem", a który był niemal członkiem jego rodziny (czytaj: "Prawdziwa historia darczyńcy Mariana Banasia").
Banaś skrupulatnie opisał proces nabywania nieruchomości, których dotyczyło dochodzenie CBA, oraz późniejsze procedury związane z postępowaniem w sprawie jej dzierżawy i późniejszej sprzedaży.
Zapewnił, że osoba, której dzierżawił kamienicę, nie budziła żadnych niepokojących wątpliwości.
Banaś zapewnił, że nigdy nie sprzeniewierzył się swoim obowiązkom jako urzędnika państwowego, nie podejmował działań niezgodnych z prawem, a łączenie go z osobami oskarżonymi o przestępstwa karnoskarbowe jest nadużyciem.
Banaś zaznaczył, że domaga się od TVN przeprosin i sprostowania i podjął w tej sprawie kroki prawne.
Po odczytaniu oświadczenia Mariana Banasia przewodniczący komisji zakończył obrady, nie dopuszczając do zadania pytań szefowi NIK.
Oburzeni posłowie opozycji twierdzą, że Prawo i Sprawiedliwość zwarło z Banasiem "deal": w zamian za mianowanie jego zastępcami polityków PiS, partia rządząca będzie dążyła do nieujawnienia raportów dotyczących finansów Banasia.
Wcześniej członkowie komisji pozytywnie zaopiniowali kandydatów przedstawionych przez Mariana Banasia na stanowisko wiceszefów NIK.