Taka ukryta podwyżka PIT to efekt zamrożenia od kilku lat kwot służących do obliczania podatku. W efekcie płacimy go więcej, niż gdyby te kwoty waloryzowano i nie likwidowano ulg.
Ekonomiści z Fundacji Centrum Analiz Ekonomicznych CenEA zwracają uwagę, że od kilku lat nie zmieniają się kwoty wolne od podatku, próg powodujący przejście ze stawki 18 proc. do stawki 32 proc. oraz koszty uzyskania przychodu. Stała pozostaje też kwota kosztów uzyskania przychodu. Bez zmian pozostaje też kwota ulgi na dzieci (choć od ubiegłego roku zwiększono ją dla małżeństw posiadających troje i więcej dzieci). Znikła przy tym ulga na Internet.
Tymczasem nasze zarobki powoli, ale systematycznie rosną. W efekcie, jak wylicza CenEA, w 2013 r. podatnicy oddadzą z tytułu PIT o 4,17 mld zł więcej, niż gdyby od 2009 r. systematycznie waloryzowano wspomnianej kwoty.
– Tymczasem próg, powyżej którego nie płaci się składek ZUS, jest indeksowany, a w latach 2009–2013 jego wartość wzrosła o 16,29 proc. – zauważa Michał Myck, dyrektor CenEA.
Efekty takiej polityki rządu są najbardziej dotkliwe dla dobrze zarabiających. Ekonomiści wyliczają, że małżeństwo z jednym dzieckiem, w którym jeden małżonek zarabia 7400 zł, a drugi 3400 zł miesięcznie, płaci w ten sposób co miesiąc o 237 zł 33 gr więcej, niż gdyby kwoty podatkowe były waloryzowane.