Pozytywną odpowiedź od skarbówki dostał też mężczyzna, który rozwiódł się z żoną i zamierza sprzedać mieszkanie stanowiące kiedyś ich wspólną własność. Ponieważ zostało kupione przez małżonków już w 2005 r., nie musi wykazywać przychodu z transakcji (interpretacja nr 0113-KDIPT3.4011.298.2019.1.ASZ).
– Dobrze, że zliberalizowano przepisy, spory w tej sprawie były zupełnie niepotrzebne – mówi Grzegorz Gębka.
– Do zmiany ustawy o PIT doprowadziło korzystne dla podatników orzecznictwo sądowe – przypomina Szymon Krawczyk. Dziwi się, że wcześniej, jeszcze przed sądowymi wyrokami, fiskus przez wiele lat upierał się przy swoim. Z przepisów kodeksu rodzinnego i opiekuńczego wynika bowiem wyraźnie, że małżonkowie mający wspólność majątkową stają się razem właścicielami całej nabytej nieruchomości. Nie da się wyodrębnić w niej udziałów. Stanowisko fiskusa, że po rozwodzie małżonek nabywa 50 proc. nieruchomości, było kuriozalne – podkreśla Szymon Krawczyk.
Eksperci zaznaczają jednak, że pięcioletni okres liczy się na nowo, jeśli między małżonkami była odrębność majątkowa.
– Jeśli po rozwodzie żona dostała od męża mieszkanie, które było tylko jego własnością, musi zaczekać pięć lat z jego sprzedażą – przestrzega Grzegorz Gębka. – Oczywiście może też się zdarzyć, że małżonkowie mieli wspólnotę majątkową, ale od wspólnego nabycia lokalu do jego sprzedaży po rozwodzie minęło mniej niż pięć lat, wtedy trzeba wykazać transakcję w zeznaniu rocznym.
Trzy lata na inwestycję
Co zrobić, jeśli pozbyliśmy się domu lub mieszkania przed pięcioletnim terminem i z transakcji wychodzi nam dochód? Jest szansa na uniknięcie podatku – można skorzystać z tzw. ulgi mieszkaniowej. Przysługuje tym, którzy pieniądze ze sprzedaży nieruchomości przeznaczą na zakup nowej. Zwolnienie daje też m.in. budowa domu, zakup gruntu pod budowę czy remont. Na taką inwestycję mamy trzy lata (do końca zeszłego roku przepisy dawały tylko dwa lata).