Ulice Jana Pawła II można znaleźć praktycznie w każdym polskim mieście. Prawie 92 proc. społeczeństwa przynajmniej teoretycznie jest członkami Kościoła katolickiego. Chrześcijańskie wartości zapisane są w naszej konstytucji, a premier kraju przyznaje, że marzy mu się rechrystianizacja Europy. Na tle niektórych krajów Starego Kontynentu, w których zakazuje się symboli religijnych w szopkach bożonarodzeniowych, czy demontuje krzyże z pomników, Polska jawi się jako ostoja wiary i katolicyzmu. Ale czy na pewno pozycja katolicyzmu na Wisłą jest taka silna? Niepokoić mogą przybierające na sile ataki na Kościół. Czy nagle w dobrym tonie nie stało się jego obrażanie, hejtowanie czy nawet profanowanie? Antyklerykalizm stał się trendy.
Wykasować Jasną Górę
Na początku lat 90. sprzeciw katolików budziła piosenka zespołu Piersi, w której Paweł Kukiz śpiewał, że „ksiądz proboszcz już się zbliża". Problemem nie był nawet fakt, że w dalszych wersetach dowiadywaliśmy się, ile ksiądz lubi wypić, że rozbija się dobrym samochodem, a gdy auto już będzie zdezelowane, parafianie będą musieli „dać na mszę". Oburzenie wywoływała melodia, wykorzystana w utworze, czyli pieśń „Pan Jezus już się zbliża". Dziś nagranie takiej piosenki nie przyniosłoby większego rozgłosu, katolicy wciąż wolą oryginał, a dla antyklerykałów byłaby to zbyt miałka krytyka Kościoła. Znakiem czasu staje się fakt, że prawie ćwierć wieku od bulwersującego wówczas nagrania Piersi, w jury „The Voice of Poland", talent show emitowanego w publicznej telewizji, zasiadł Adam Darski, czyli Nergal.
Lider grupy Behemot znany jest między innymi z tego, że w czasie swoich koncertów nazywał Kościół katolicki „największą zbrodniczą sektą", o Piśmie Świętym mówił „kłamliwa księga", a rzucając jego podarte kartki publiczności, wołał „Żryjcie to g...o!". Adam Darski, zanim jeszcze opublikował w sieci filmik, na którym bawi się gumowym penisem z przymocowaną do niego figurką Chrystusa, zdążył stać się twarzą świątecznej kampanii sieci Empik.
Czy dziś menedżerowie tej sieci żałują swojej decyzji? A może decydenci zatrudniający go jako jurora wielkiego show w TVP2 mają wyrzuty sumienia? Raczej warto jednak zapytać, czy lider grupy Behemot jest dziś celebrytą pomimo obrażania uczuć katolickich czy właśnie dzięki temu. A przecież Nergal to tylko wierzchołek góry lodowej.
„Równość, Solidarność i Tolerancja..." dla wszystkich, z wyjątkiem katolików. Tak można uzupełnić hasło, pod jakim przeszła w lipcu pierwsza parada równości w Częstochowie. Sama zapowiedź wydarzenia wywołała sporo emocji. Organizatorzy marszu chcieli, by miał on swój finał u stóp jasnogórskiego klasztoru, gdzie akurat odbywała się pielgrzymka Radia Maryja. Problemem była nie zbieżność dat, chęć manifestowania postulatów środowiska LGBT, ale fakt, że w ramach zaproszenia do „równości, solidarności i tolerancji" organizatorzy Jasną Górę dosłownie wycięli. Plakat promujący wydarzenia na portalach społecznościowych przedstawia aleję Najświętszej Maryi Panny zakończoną wielką pustką. Tak niezwykłego dla wielu Polaków sanktuarium, miejsca, o którym wierni mówią „nie ma jak u Mamy", odwiedzanego rocznie przez ok. 4 mln pielgrzymów, po prostu w tej artystycznej wizji nie ma.