Bogusław Chrabota: Nieuniknione wojny Bidena

Ameryka popękana, podzielona na kawałki. Trump, zamiast zrobić ją znów wielką, zostawia ją zmasakrowaną, pełną fundamentalnych pytań, niespokojną o przyszłość. To inna Ameryka od tej, którą znałem przed laty. Wtedy, w początkach lat 90., Stany Zjednoczone były jak ospały kocur, syte, bezpieczne, gotowe do skoku.

Aktualizacja: 25.01.2021 05:59 Publikacja: 24.01.2021 00:01

Bogusław Chrabota: Nieuniknione wojny Bidena

Foto: AFP

Amerykanie, których wtedy spotykałem, nie mieli wątpliwości, że są dziećmi i uczestnikami największej demokracji świata, jedynej potęgi gospodarczej, państwa, które stoi na straży światowego porządku. Emanowała z nich siła i duma, a przede wszystkim poczucie porządku, w którym ich kraj o niewyczerpanych zasobach jest najważniejszym punktem odniesienia dla globalnych standardów w polityce i ekonomii. Ameryka broniła wolności i odbierała wolność. Ameryka uruchamiała bądź zatrzymywała systemy gospodarcze narodów. Ameryka kształciła elity. Do Ameryki – jak do źródła wszelkiej wiedzy i jedynej oazy spokoju – ciągnęli intelektualiści, dysydenci i bojownicy przegranej sprawy z całego świata. Ameryka miała być z czego dumna, a Amerykanie mogli myśleć o sobie jako o wybrańcach fortuny.

Pozostało 82% artykułu

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Zanim nadeszło Zmartwychwstanie
Plus Minus
Bogaci Żydzi do wymiany
Plus Minus
Robert Kwiatkowski: Lewica zdradziła wyborców i członków partii
Plus Minus
Jan Maciejewski: Moje pierwsze ludobójstwo
Plus Minus
Ona i on. Inne geografie. Inne historie