Reklama
Rozwiń

Miałem sen. Byłem Bondem

Jeżeli kiedyś na skutek pomyłki scenarzystów agent 007 zginie, ona go pomści i wypełni misję do końca. Dziewczyna Bonda. Bez niej byłby tylko maszynką z licencją na zabijanie

Publikacja: 08.11.2008 02:20

Ursula Andress w filmie „Dr No”

Ursula Andress w filmie „Dr No”

Foto: Reporter

Poproszono mnie, żebym sporządził ranking dziewczyn Bonda. Ale według jakich kryteriów, tego już nie powiedziano. Jak je oceniać? Według urody czy charakteru? Czy lepsza będzie delikatna jak struna prześliczna blond wiolonczelistka z Bratysławy czy czarna puma z głosem lwa i ruchami cyborga? Siedziałem przed komputerem i przeglądałem zdjęcia kilkanaście razy.

Przypomniał mi się Henryk Bista w „Piłkarskim pokerze” Zaorskiego, gdy w korytarzu hotelowym przechadza się dostojnie przed kordonem roznegliżowanych panienek do towarzystwa, wskazując palcem kandydatki: „Pani... pani... i może pani”. „A ja?! A ja?!” – dopytuje się jedna z dziewczyn. Bista mierzy ją wzrokiem i mówi: „Pani – nie. Pani jeszcze długo, długo nie”. No, tak. Tyle że ja musiałbym odpowiedzieć: „A pani? Pani przecież nie żyje”. Tak pomyślałem. Potem przysnąłem.

Pozostało jeszcze 92% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
„Kształt rzeczy przyszłych”: Następne 150 lat
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Plus Minus
„RoadCraft”: Spełnić dziecięce marzenia o koparce
Plus Minus
„Jurassic World: Odrodzenie”: Siódma wersja dinozaurów
Plus Minus
„Elio”: Samotność wśród gwiazd
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Rafał Lisowski: Dla oddechu czytam komiksy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama