Po 1989 roku Rzeczpospolita nie sięgnęła po kapitał ludzki istniejący na emigracji. Choć w Londynie i innych miejscach na świecie żyło wielu znakomitych – wykształconych na zachodnich uczelniach – specjalistów, zdecydowana większość z nich nie została wykorzystana do tworzenia nowego państwa. Do dziś właściwie nieznana jest w kraju powstała na emigracji literatura ani prace emigracyjnych historyków.
Jak powiedział mi kiedyś jeden z najwybitniejszych z nich, Zbigniew S. Siemaszko, „Polacy uznali, że emigracja jest czymś nieważnym. Jest jakąś Polonią. Kardynał Stefan Wyszyński mówił do młodzieży, która przyjeżdżała z Londynu do PRL: »Pamiętajcie, że Polska jest tylko tutaj. Od Bugu do Odry«. To bardzo głęboko zakorzeniło się w polskiej mentalności”.
O tym, że jest inaczej, świadczy wydana właśnie przez wydawnictwo Norbertinum książka Siemaszki „Polacy i Polska w drugiej wojnie światowej”.
Siemaszko, w przeciwieństwie do większości krajowych historyków, wyłamuje się z patriotycznego konsensusu, który nakazuje wychwalać każdą decyzję i wszystkie działania podjęte podczas wojny przez Polaków. Emigracyjny historyk i były żołnierz armii Andersa wiele z nich ocenia krytycznie.
Za błąd uważa m.in. współpracę AK z wkraczającą na terytorium Polski w 1944 roku Armią Czerwoną. Według Siemaszki, gdyby nie doszło do aresztowania gen. Grota-Roweckiego, do akcji „Burza” i powstania warszawskiego by nie doszło. Przypomina, że decyzja o podjęciu walki w Warszawie została podjęta wbrew instrukcjom naczelnego wodza gen. Kazimierza Sosnkowskiego.
„W czasie II wojny światowej były dwie polskie niezmiernie ważne decyzje – pisze Siemaszko. – Pierwsza dotyczyła podjęcia walki z Niemcami we wrześniu 1939, a druga rozpoczęcia powstania w Warszawie w lipcu 1944. Można się z pierwszą, wrześniową decyzją zgadzać lub nie, ale należy przyznać, że została ona powzięta w sposób poprawny, gdyż uczestniczył w niej prezydent, rząd i GISZ. Natomiast druga, warszawska, została podjęta przez podrzędne dowództwo wojskowe – Komendę Główną AK. Najwyższe czynniki państwowe: prezydent, premier, rząd, naczelny wódz, nie brały w niej udziału”.