Reklama
Rozwiń

Rozmowa z Januszem Majewskim o młodości w przedwojennym Lwowie

Z Januszem Majewskim rozmawia Krzysztof Masłoń

Publikacja: 24.12.2010 00:01

Ulica Akademicka we Lwowie, zdjęcie przedwojenne

Ulica Akademicka we Lwowie, zdjęcie przedwojenne

Foto: NAC

[b]Rz: Pana, w dużej mierze autobiograficzna, książka „Mała matura” dzieje się we Lwowie przed wojną i w czasie okupacji oraz w Krakowie w pierwszych latach powojennych. Tymczasem wersję filmową „Małej matury” ograniczył pan do krakowskiego powojnia. Dlaczego?[/b]

[b]Janusz Majewski:[/b] Zrezygnowałem z pełnej ekranizacji książki nie z powodów artystycznych, tylko finansowych, gdyż zrobienie dzisiaj tak dużego filmu jest nierealne. Musiałby kosztować ogromne pieniądze. „Mała matura” nie jest filmem, który by niosło wydarzenie w rodzaju rocznicy powstania warszawskiego czy Bitwy Warszawskiej. Tu mamy do czynienia z bardzo osobistą, prywatną historią, na której dobrze zarobić się nie da, przynajmniej trudno to sobie wyobrazić. Dlatego ograniczyłem się do ostatniej, dziejącej się w powojennym Krakowie części książki, dzięki czemu budżet, i tak wysoki, dał się dopiąć. W gruncie rzeczy dzięki władzom Krakowa. Ale realizacja filmu nie była łatwa, choć mogło się wydawać, że stary Kraków jest nienaruszony, nie powstały w nim żadne plomby, co najwyżej niektóre kamienice sprawiają wrażenie nazbyt odnowionych. Ale na każdej ulicy codziennie stoi sznur parkujących samochodów, bo krakowianie nie jeżdżą samochodami, oni je parkują.

Pozostało jeszcze 96% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Plus Minus
Jan Rulewski: Elity stały się ministrantami w kościele Leszka Balcerowicza
Plus Minus
Kto zapewni Polsce parasol nuklearny? Ekspert z Francji wylewa kubeł zimnej wody
Plus Minus
Trzęśli amerykańską polityką, potem ruch MAGA zepchnął ich w cień. Wracają
Plus Minus
Antropolog kultury: Pozorna moc obrazów trzyma się mocno
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Dwie nowe ekranizacje „Lalki” Bolesława Prusa? O dwie za dużo