Jak będziecie mieli mniej niż 36 procent, to będzie klęska.
- Gdybyśmy mieli 36 procent, to pewnie wygralibyśmy wybory.
? ? ?
"Była postacią równie malowniczą, co popularną. Jej życie to idealny scenariusz na film. W atmosferze nasyconej erotyką opowiadałby o naukowej pasji, dzięki której Michalina Wisłocka została matką polskiej seksuologii
W jednym z pierwszych ujęć musiałaby pojawić się warszawska Starówka. To ukochane miejsce bohaterki (gdyby żyła, obchodziłaby niedawno 90. urodziny). W charakterystycznie zawiniętej na głowie kolorowej chustce spacerowała po brukowanych uliczkach ze swoim jamnikiem. Na parterze kamienicy przy ulicy Piekarskiej spędziła większość życia. W malutkim mieszkaniu pisała „Sztukę kochania". Od momentu ukazania się w 1976 roku książka sprzedała się w rekordowej liczbie 7 mln egzemplarzy. Jej lektura nauczyła Polaków erotycznej fantazji, a autorce przyniosła sławę.
To też tu, na Piekarskiej, przyjmowała swoich absztyfikantów. Z bukietami w rękach grzecznie stawiali się pod jej drzwiami. – Miała wielu kochasiów – wspomina córka, Krystyna Bielewicz. – Każdy chciał się zaraz z nią żenić. Ale ona każdemu odpowiadała „nie". Faceci byli dla mamy tylko jak kwiatki, a sensem życia była praca.
Z wykształcenia była ginekologiem. Z czasem coraz bardziej zajmowała ją seksuologia. Wielką wagę przywiązywała do edukacji. Stąd stałym gościem w jej mieszkaniu była Małgorzata Kownacka, dziennikarka Polskiego Radia. Tylko na potrzeby programu „Rozmowy intymne" od 1978 roku nagrała z Wisłocką setki godzin pogadanek. – Kiedy Michasi przychodził do głowy pomysł na temat kolejnej audycji, to zaraz do mnie dzwoniła i mówiła na przykład: „Warto byłoby powiedzieć tym chłopom, żeby się myli, bo mi się żony skarżą". A ja biegłam do niej z mikrofonem – opowiada Kownacka. Nieraz padały do niego takie słowa jak orgazm, penis czy łechtaczka.
Wisłocka znana była z używania dosadnego słownictwa. Przekonał się o tym choćby prof. Zbigniew Izdebski, znany obecnie seksuolog i pedagog. Pierwszy raz pojawił się na Piekarskiej w 1984 roku. Do dzisiaj pamięta, co pani doktor powiedziała, kiedy spytał, pod jaki adres ma się stawić. – Mieszkam tam, gdzie Kiliński ma mnie w dupie – młody wówczas doktorant usłyszał przez telefon. Na szczęście domyślił się, że chodzi o kamienicę, której okna wychodzą na tyły pomnika Jana Kilińskiego.
– Ciotka nazywała pewne rzeczy po imieniu. Było tak również wtedy, gdy jako eksperta zapraszano ją do różnych wystąpień – opowiada bratanica Wisłockiej, scenografka Ewa Braun, która po pracy często wpadała na Piekarską na herbatę. Jak jednak podkreśla, ciotce nie chodziło o budowanie posmaku skandalu. Chciała, by o tak ważnym elemencie życia, jakim jest seksualność, zaczęło się mówić. Ona to robiła, a żeby być lepiej słyszana, nie przebierała w słowach". Mądra pani od kochania to tytuł niekiedy wzruszającej a niekiedy zabawnej opowieści o zawikłanych kolejach życiowych i zawodowej pasji Michaliny Wisłockiej pióra Izabeli Filc Redlińskiej.
? ? ?
Smok krąży nad Filtrową
, pisze Agnieszka Rybak. Filtrowa w tym reportażu to adres siedziby Najwyższej Izby Kontroli. "Jest postrzegana jako ostatni bastion PiS. Prezes Izby Jacek Jezierski objął to stanowisko w 2007 r. z poparciem Prawa i Sprawiedliwości, choć za kontrkandydata miał Zbigniewa Romaszewskiego. Do urzędu na Filtrowej trafił zresztą znacznie wcześniej – w roku 1992, jeszcze za prezesury Lecha Kaczyńskiego, z którym łączyły go dobre relacje osobiste.
Izba, której zadaniem jest kontrolowanie urzędów państwowych, to znakomite miejsce, żeby uzyskać wiedzę o stanie państwa. A taką wiedzę można wykorzystać. PO – świadoma mocy tkwiącej w cichym, działającym na uboczu urzędzie – już w 2007 r. rozpoczęła prace nad zmianą ustawy o NIK. Zgodnie z dotychczasowymi przepisami prezes sam dobierał sobie zastępców. Zmiany zakładają, że zastępców musi uzgadniać z marszałkiem Sejmu.
Ustawę o NIK posłowie przyjęli w styczniu 2010 r. z długim vacatio legis. Pierwsze przepisy wchodzą właśnie w życie. Od 2 czerwca prezes NIK ma trzy miesiące na przedstawienie marszałkowi Sejmu kandydatów na swoich zastępców. Wyboru dokona Grzegorz Schetyna.
W kuluarach od dawna się mówi, że stanowiskami podzielą się koalicjanci z PO i PSL. Pewniakiem Platformy jest właśnie Mirosław Sekuła, dla którego zabrakło miejsca na listach PO do parlamentu, a partia ma wobec niego dług wdzięczności za prowadzenie komisji hazardowej.
W PSL mówiło się zaś między innymi o Danucie Bodzek. Pracownicy żartują, że wejściówki na kolegia z udziałem Mirosława Sekuły i Danuty Bodzek cieszyłyby się nie mniejszym zainteresowaniem niż bilety na Euro 2012.
Sekuła i Bodzek spotkali się już kiedyś w Najwyższej Izbie Kontroli. On był wtedy prezesem Izby, ona pracownikiem. Ona przeprowadziła kontrolę szpitala, po której poskarżyła się na próbę skorumpowania jej przywiezieniem z Bliskiego Wschodu żywego smoka – tak wynikało ze sporządzonej notatki.
Po zakończeniu kontroli wszczęto wobec niej trzy postępowania dyscyplinarne. I skierowano do pracy w archiwum. Oskarżyła zatem prezesa o mobbing. Sprawę nieprawomocnie przegrała, ale procesuje się jeszcze z kilkoma pracownikami Izby. Teraz Mirosław Sekuła i Danuta Bodzek mają szansę spotkać się w NIK ponownie. Istne wejście smoka."
Ponadto w Plusie Minusie