By pozostać w głównym nurcie, by nie narażać się na powszechne potępienie – powszechne, czyli dokonywane przez media – politycy, duchowni czy wreszcie pisarze i intelektualiści muszą publicznie składać hołd dominującym dogmatom.
Przeczytałem w „Rzeczpospolitej" informację o tym, jak to nowy arcybiskup Berlina w pierwszym wystąpieniu musiał udowadniać, że szanuje gejów, że nie zamierza ich krytykować, że Kościół ich toleruje, docenia, kocha i uznaje. Wił się biedak, pocił, tłumaczył, odcinał i wyjaśniał, byle tylko zmyć z siebie haniebną łatkę konserwatysty, który na domiar złego skończył studia na uniwersytecie Opus Dei w Rzymie. Nie on jeden. Inni też ogłaszają, że spadły im łuski z oczu, że przejrzeli, że teraz się poprawią, że nie okazali wystarczającej wrażliwości. Etc., etc.
Można przeciw temu protestować, można się zżymać. Można też uznać konieczność. Postanowiłem przeto i ja włączyć się w nowy nurt życia. A co mi tam. W gruncie rzeczy bez znaczenia. Ale rozumiem, że zwykłe bicie się w piersi może dziś nie wystarczyć. Dlatego mam pomysł. Postanowiłem przygotować wyznanie dla tych wszystkich, którzy będą gotowi dokonać aktu ekspiacji. Tekst brzmiałby mniej więcej tak: „Bycie gejem jest dobre. Gdybym mógł wybierać, byłbym gejem, ale skoro nim nie jestem, to wyznaję, że chciałbym nim być. Byłbym lepszym gejem niż każdy gej. Radośnie żyłbym i śpiewał i kochał. Cieszył się z mojego gejostwa i dzielił nim z innymi. Z każdym kto by chciał. Lub nie. Codziennie staram się myśleć jak gej. Nie wychodzi mi lecz nie poddaję się. O niczym innym nie marzę i niczego innego nie pragnę.
Wyznaję też, że geje mają prawo do adoptowania dzieci, a każdy, kto będzie im tego prawa odmawiał, jest okrutnikiem. W dzień i w nocy myślę o tych, którzy przez wieki i tysiąclecia utrzymywani byli w fałszywym przeświadczeniu, że bycie gejem nie jest najlepszą rzeczą pod słońcem. Wstydzę się za nich, wyrażam skruchę i gotów jestem publicznie przedstawić swoje stanowisko. Ja też tak byłem wychowany. U mnie też była mama i tata. Co gorsza, ja też długo myślałem, że to jest normalne. Teraz za to przepraszam. Wiem, że myśląc tak obrażam i poniżam tych, którzy mają dwóch tatów i dwie mamy. Albo którzy mogą tak mieć. I poświadczę to gdzie trzeba. Nawet na platformie. Na ulicy. W gazecie lub telewizji. Mogę skakać i tańczyć w dowolnym stroju. Albo i bez".