Po pierwsze, nie ma ona nic wspólnego z filmem „Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach", choć Hollywood pożyczył sobie z niej tytuł (na szczęście zapłacił). Po drugie – w ogóle jest to powieść uroczo nietypowa, bo w czasach nadmiernie szybkich i pokręconych fabuł zwraca uwagę kompletnie innym podejściem do materii opowieści.
Rzecz dzieje się na Karaibach w roku pańskim 1718, a uwagę czytelnika przykuwa grono nadzwyczaj malowniczych i bez wyjątku kryjących jakieś tajemnice postaci. Głównymi są John Chandagnac (gdy przystanie do piratów, przechrzczą go na Jacka Shandy) szukający sądowo-finansowej pomsty na złym krewnym, urocza panna Beth Hurwood oraz jej ojciec, zdziwaczały profesor szukający legendarnej Fontanny Młodości. Szlak ich przygód prowadzi ku pokładom pirackich okrętów oraz bagnistym wybrzeżom Florydy, które okazują się królestwem czarnej magii, kanibali i duchów. Niewiele więc w tej historii klimatów z „Kapitana Blooda", bo powieść Tima Powersa to nie poema naiwne, ale przypowieść o niszczącej sile miłości i opętaniu obsesją przekroczenia granicy między życiem a śmiercią.
Ale książka na szczęście nie skręca w kierunku tandetnego horroru. Wiele tu rzeczy strasznych, to prawda, ale większość z nich – jak w życiu – zawdzięczamy rozterkom ludzkiej duszy. Zaś sposób budowania bohaterów przypomina trochę dziewiętnastowieczne powieści przygodowe, a trochę klasykę angielskiej powieści, sięgając aż do Daniela Defoe czy Henry'ego Fieldinga. Jest to też powieść bardzo dobrze – jak na literaturę popularną – napisana. Powers opowiada barwnym językiem, zaskakuje skojarzeniami, unika łatwizny w opisach. Nie żal mu miejsca na rzeczy nieoczywiste, nigdzie się nie spieszy, a mimo to kilkoma kreskami potrafi naszkicować galerię niezwykłych postaci drugoplanowych. Takiego grona piratów, jakie spotkać można na kartach tej książki, próżno szukać gdziekolwiek indziej. A kto doceni wyobraźnię i specyficzny, nieco kpiący, styl Powersa, bez trudu znajdzie w antykwariatach zwykłych lub internetowych inne jego książki. Szczególnie polecam „Serce zachodu" i „Wrota Anubisa".
Tim Powers „Na nieznanych wodach", Wydawnictwo Literackie 2011, wydanie I, 502 strony