Zły sen aparatczyka

Gdyby do Moskwy wrócił z martwych I sekretarz KPZR Andropow, nie byłby zaskoczony panującymi stosunkami

Publikacja: 21.01.2012 00:01

Tyle zostało z łagrów nad Workutą. Ale mentalność sowiecka ma się nieźle

Tyle zostało z łagrów nad Workutą. Ale mentalność sowiecka ma się nieźle

Foto: Archiwum

Red

Wyobraźmy sobie, że do gabinetu dyrektora KGB, który zajmował przez 15 lat na Łubiance, wchodzi ostoja ustroju sowieckiego lat 60., 70. i początku  80. – Jurij Andropow. W piekielnym wydziale specjalnym usłyszał, że od jakiegoś czasu Rosją rządzi jego uczeń i wielbiciel, pułkownik Firmy (jak zwali miejsce pracy kagiebesznicy i jak zwą ich następcy z FSB) Władimir Putin. Rozgląda się więc Andropow po gabinecie, na segregatorach widzi napisy znajome (szpiedzy, opozycja, partia, telewizja) i nieznajome (Internet), po czym zaczyna się im przyglądać.

Nie do zniesienia byłby dlań zapewne fakt, że każdy obywatel byłego Związku Radzieckiego może dostać paszport i trzyma go przez pięć lat w szufladzie (pewną ulgę przyniesie mu wiadomość, iż obywateli RF obowiązują wizy niemal do wszystkich krajów). – Jak to wszystko kontrolować? – zafrasowałby się tu Andropow, o którym encyklopedia mówi, iż „przez 15 lat jego kierownictwa organy bezpieczeństwa silnie wzmocniły i rozszerzyły kontrolę nad wszystkimi sferami życia państwa i społeczeństwa". Po zajrzeniu do odpowiedniej teczki może by się jednak nieco uspokoił.

Niedługo bowiem po objęciu przez Władimira Putina prezydentury, bo już we wrześniu roku 2000, Rada Bezpieczeństwa (której dyrektorem został generał KGB Siergiej Iwanow) ogłosiła „Doktrynę bezpieczeństwa narodowego Rosji" i na jej podstawie w FSB pojawił się rozkaz traktowania wszystkich anonimów jako materiałów uprawniających do śledzenia lub podsłuchiwania obywateli. Nieco później pracownicy Rosyjskiej Akademii Nauk otrzymali polecenie zdawania dokładnych sprawozdań ze swych kontaktów z kolegami z zagranicy, a także przedstawiania odpowiedniemu organowi kontrolnemu tekstów prac i wykładów, które mają być wygłaszane i publikowane za granicą. Minęło jednak tyle lat, miliony Rosjan wyjeżdżają i przyjeżdżają, a prezydent Miedwiediew ogłasza swój projekt modernizacji państwa oraz stworzenia rosyjskiej Doliny Krzemowej, wzywając rodzimych uczonych do powrotu z zagranicy. „Zastanówcie się – pada przestroga na poczytnym portalu internetowym tygodnika „JeŻ". – Już od ponad dziesięciu lat nad naukowcami i uczonymi wisi Damoklesowy miecz prześladowania za kontaktowanie się z obcokrajowcami. Nikt tego zakazu nie cofnął. Każdy krok musi być skonsultowany z funkcjonariuszami FSB. Dla stworzenia NOWEGO potrzebne są mózgi najwyższej klasy uczonych. A takie mózgi nie mogą żyć i się rozmnażać w warunkach bliskich stalinowskim".

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Chińskie marzenie
Plus Minus
Jarosław Flis: Byłoby dobrze, żeby błędy wyborcze nie napędzały paranoi
Plus Minus
„Aniela” na Netlfiksie. Libki kontra dziewczyny z Pragi
Plus Minus
„Jak wytresować smoka” to wierna kopia animacji sprzed 15 lat
gra
„Byczy Baron” to nowa, bycza wersja bardzo dobrej gry – „6. bierze!”